Koszyce
Czy woda wróci do miasta?

Autorka: Anna Ochremiak
Stało się to w latach 70. ubiegłego wieku. Hornadowi wykopano nowe koryto i zabrano doń prawie całą wodę. Czego zabrać się nie udało, skanalizowano w wielkich rurach pod powierzchnią jezdni. Rzeki nie ma.
fot: Anna Ochremiak
Koszyce. Czy woda wróci do miasta?
W Koszycach nie ma rzeki, ale są fontanny. Zdobią ładnie ozdobiony rynek po obu stronach niezwykłej gotyckiej katedry.
To już 10 lat! Materiał został zamieszczony w naszym portalu ponad dekadę temu.
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!

Władze socjalistycznej Czechosłowacji zrealizowały niemal marzenie o zawracaniu biegu rzek?  Zabrały z centrum Koszyc płynącą tu od zawsze rzekę Hornad i poprowadziły ją hen, za miastem. A w miejscu rzeki zbudowano przelotową ulicę. Musiało być to duże osiągnięcie socjalistycznej gospodarki.

Stało się to w latach 70. ubiegłego wieku. Hornadowi wykopano nowe koryto i zabrano doń prawie całą wodę. Czego zabrać się nie udało, skanalizowano w wielkich rurach znajdujących się pod powierzchnią ruchliwej dziś jezdni. Rzeki nie ma. Został tylko  fragment jej martwego starorzecza i miejsce o nazwie Młyny. No, może jeszcze ulica Wodna (Vodná) i Młyńska (Mlynská). Mosty spinające kiedyś brzegi dziś są kładkami ponad szosą. Ba, nawet zabytkowy koszycki most miłości na przedłużeniu ulicy Młyńskiej  znajduje się nad tranzytową szosą. Z braku wody kluczyki przypinanych na nim kłódek wrzuca się do specjalnego pojemnika. Kto wie, że kiedyś płynęła tędy spora rzeka, łatwo to sobie może wyobrazić. Budynki przy ulicy Štefánikowej stoją jak przy nadrzecznym bulwarze. Nawet ściany wykopu pomalowane są na niebiesko, w? rzeczne fale.

Powrót wody do miasta

Wśród licznych wydarzeń roku, w którym Koszyce pełnia rolę Europejskiej Stolicy Kultury znalazł się też projekt  o nazwie Powrót wody do miasta (Návrat vody do mesta).  Dwudniowy wielogatunkowy performance artystyczny zorganizowany w czerwcu tego roku sprawił, że woda do centrum miasta powróciła. Na razie symbolicznie. Zatrzymano ruch, ulicą popłynęła rzeka ludzi. Na archiwalnych zdjęciach można było zobaczyć jak wyglądały Koszyce nad Hornadem, popływać  łódką po starorzeczu, uczestniczyć w niezliczonych koncertach i happeningach. Ideą organizatorów jest faktyczne ?odbudowanie? rzeki.  Czy znajdą zrozumienie i pieniądze? Czas pokaże.

A jednak woda jest?

W Koszycach nie ma rzeki, ale są fontanny. Zdobią ładnie ozdobiony rynek po obu stronach niezwykłej gotyckiej katedry. Ta po stronie północnej, na zielonym skwerku pośrodku największego o placu na Słowacji to słynna grająca fontanna, w której woda tryska w takt muzyki. Woda tańczy przez cały dzień, wieczorem fontanna jest dodatkowo podświetlana zmieniającymi się w rytm kurantów kolorowymi światłami. Obok stoi „grające drzewo”, konstrukcja z 22. dzwonami. Odzywają się co godzinę, przez cały rok. Nowe ciekawe fontanny powstają w rewitalizowanym właśnie Parku Miejskim po drugiej stronie byłego Hornadu.

Górski potok na Głównej ulicy

I jeszcze jedna wodna ciekawostka. Środkiem ulicy Głównej (Hlavná), przedłużenia rynku ku północy  wartko płynie górski potok? To pamiątka po koszyckich jarmarkach, które odbywały się kiedyś w tym miejscu, gdy miasto stanowiło główne centrum gospodarcze tej części Węgier i ważny punkt na szlaku handlowym ku północy. Wodę przyprowadzono tu z pobliskich wzgórz, by poić ludzi i zwierzęta i  sprzątać pozostałe po nich nieczystości. Dziś ciek wodny jest ozdobą deptaka i pamiątką historycznej. Zachowano też fragmenty urządzeń do kierowania wodą, a w odsłoniętych niedawno podziemiach – relikty dawnej kanalizacji.

Warto wiedzieć

Hornad wypływa z Niżnych Tatr, przepływa przez Słowacki Raj, gdzie tworzy niezwykłej urody przełom. Wpada na Węgrzech do rzeki Sajó ? dopływu Cisy.  Z Cisą jego wody płyną do Dunaju i dalej, do Morza Czarnego.

Poczytaj więcej o okolicy:

Dodano: 17 lipca 2013; Aktualizacja 3 lipca 2018;

Komentarze: 1

    niklas, 13 września 2017 @ 18:45

    Bardzo ciekawy artykuł. Przeczytałem go przed pobytem w Koszycach, a potem ruszyłem w poszukiwaniu wody. Jak się wie, gdzie była rzeka, można to sobie nawet wyobrazić. Są jeszcze nawet ślady po wspomnianej imprezie w postaci malowanych fal na murach przy ulicy.

Dodaj komentarz
(Dozwolone typy plików: jpg, gif, png, maksymalny waga pliku: 4MB.)
(wymagany, niepublikowany)
Wszystkie materiały zamieszczone na naszym portalu chronione są prawem autorskim. Możesz skopiować je na własny użytek.
Jeśli chcesz rozpowszechniać je dla zysku bez zgody redakcji i autora – szukaj adwokata!
Zamknij