Stało się to w latach 70. ubiegłego wieku. Hornadowi wykopano nowe koryto i zabrano doń prawie całą wodę. Czego zabrać się nie udało, skanalizowano w wielkich rurach pod powierzchnią jezdni. Rzeki nie ma.
Ważny był rok 1342. Koszyce zawarły układ partnerski z Krakowem i otrzymały przywilej wolnego miasta królewskiego. W 1369 roku otrzymały od króla Ludwika Węgierskiego, jako pierwsze miasto w Europie, herb.
Już z daleka widać sklecone z byle czego dachy. Przykrywają sklecone z byle czego ściany. Prymitywne domy stoją gęsto, jeden przy drugim, zajmują ogromny obszar. Prowadzi do nich byle jaka droga, na przemian błoto i wyschnięta glina.
Długi most wisi w powietrzu, kołysze się? pod spodem nurt wody. Niesamowite. Wejść na most może tylko pięć osób, turyści sami regulują ruchem. Każdy jednak chce przez moment stanąć na środku, zrobić fotkę i się pohuśtać...
Tomaszowski Widok to skalny taras wysoki na 146 metrów. Jest jedną z wizytówek Słowackiego Raju. Roztacza się z niego piękny widok na dolną część Przełomu Hornadu. Samej rzeki, niestety, nie widać...
Ta spiska wieś nie ma nawet rynku, ale w jej centralnym miejscu przy głównej ulicy jest zespół zabytkowych budowli:kościół św. św. Kosmy i Damiana, renesansowy kasztel, dom w którym była plebania i ruiny malutkiego barokowego kaszteliku.
Na skraju polany, ponad ruinami klasztoru stoi chata „Klaštorisko”. Wysłużony to mocno budynek, bo pamiętam go w podobnym stanie w końcu XX wieku. Przewijają się tu tłumy turystów. Ceny są bardzo wysokie.
To punkt wypadowy wycieczek do centralnej i północno-zachodniej części Słowackiego Raju. Stąd wychodzi się do uważanego z najpiekniejszy wąwozu Suchá Belá i przez Przełom Hornadu.