Wadi Qelt
Skalny klasztor świętego Jerzego
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Tamten monaster po perskim najeździe opustoszał na długo. Na pewno w roku 1179 został odbudowany przez krzyżowców. Nie wiadomo jednak jak długo funkcjonował, gdyż pielgrzym podróżujący po tych stronach w końcu XV wieku zanotował, że zastał tylko opuszczone ruiny.
Pieszo do skalnego klasztoru
Obecny klasztor na skalnej półce, malowniczo przyklejony do ściany i częściowo w niej wykuty, który oglądamy i zwiedzamy współcześnie, jest rezultatem odbudowy przeprowadzonej w latach 1878-1901 po wykupieniu go przez jerozolimski patriarchat greckiego kościoła ortodoksyjnego. Prowadzi do niego malownicza, ale trudna, 4-godzinna trasa piesza przez Wadi Qelt, trochę niebezpieczna podczas opadów. Idąc nią mija się m.in. resztki akweduktu z czasów biblijnych. Jest jednak także znacznie krótsza trasa, chociaż również wymagająca sporego przejścia i podejścia pieszo. Prowadzi ona od niedawno wyremontowanej drogi odchodzącej od szosy Jerozolima – Jerycho, znajdujące się już, jak wiadomo, w Autonomii Palestyńskiej. Klasztor ten można i warto zwiedzać. Wymagany jest co prawda odpowiedni strój, o szortach, odsłoniętych ramionach czy włosach kobiet nie może nawet być mowy, ale w razie potrzeby mnisi pożyczają coś do okrycia.
W podniosłej atmosferze
Najstarszą, zabytkową częścią klasztoru św. Jerzego Koziby jest mozaika posadzkowa z VI wieku w małym kościele p.w. św. św. Jerzego i Jana. Znajduje się w nim również, w niszy, grób tego św. Jerzego, przechowywane są też w relikwiarzu czaszki 14 mnichów-męczenników zamordowanych przez Persów w 614 roku. Większy klasztorny kościół p.w. Błogosławionej Dziewicy zbudowali krzyżowcy w XII w., ale jego ogromna większość, to także rezultat odbudowy w końcu XIX wieku. I z tego czasu pochodzą w nim ikony oraz malowidła. Autentyczne średniowieczne są tylko carskie wrota w ikonostasie. Atmosfera w obu świątyniach i całym klasztorze, także na jego maleńkim dziedzińcu, jest podniosła. Zwłaszcza w ciemnym, przesiąkniętym dymem kadzidła i palonych świec woskowych, mniejszym.
Tradycja i legenda
Z klasztorem tym związane są również dwie inne legendy. Według jednej w miejscu tym miał zatrzymać się żydowski prorok Eliasz w drodze na Synaj. A grota, w której miał przebywać, stanowi obecnie część prawosławnego sanktuarium i w niej wspominają go pielgrzymi. Tyle, że żył on według Biblii w I połowie IX wieku przed naszą erą… Druga legenda głosi, że to tu w jednej z grot zatrzymał się św. Joachim, ojciec Myriam (Maryi) z Nazaretu, późniejszej matki Jezusa. I modlił się o potomstwo. Dowiedział się wówczas od anioła, że jego bezpłodna żona Anna jest brzemienna. Jak było tak było, ale miejsce to jest dosyć niezwykłe i będąc w tej części Izraela warto je poznać.
Chciałbym skorygować jedną rzecz: „laura” to nie nazwa kaplicy, lecz całego kompleksu, w którym żyli pustelnicy (anachoreci). Kaplica do wspólnych modlitw stanowiła więc tylko jeden z elementów laury.