Gönc
Małe miasteczko na tokajskim szlaku

W dawnych wiekach było tu ważne centrum handlowe na szlaku, którym transportowano wino na północ, do Polski. Produkowano tu też beczki na tokajskie wina. Od nazwy tej miejscowości przyjęto nawet miarę tokajskiego trunku – baryłka Gönc.
fot: Małgorzata Raczkowska
Gönc. Małe miasteczko na tokajskim szlaku
Ominęła to miejsce nawet Unia ze swoimi puszkami farby i kostką na chodniki. Miejscowość wygląda trochę smętnie, jak za socjalizmu. Ponuro, niezbyt czysto?
To już 10 lat! Materiał został zamieszczony w naszym portalu ponad dekadę temu.
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!

Do Gönc wjeżdżamy nietypowo: nie wprost z drogi prowadzącej z Koszyc do Miszkolca, ale od strony Sátoraljaújhely, miasteczka z ładną zadbaną starówką tuż przy słowackiej granicy.

Przejechaliśmy przez przedgórze Gór Zemplińskich (Zempléni hegység), przez letniskową wieś Telkibánya, najwyraźniej bogatą i chętnie odwiedzana przez turystów i wczasowiczów. Na kawę postanowiliśmy zatrzymać się w Gönc. Nie był to może najlepszy pomysł, bo lokal z kawą znalazł się w sporej miejscowości tylko jeden, za to, mimo niepóźnej pory, dość obsiedziany przez miejscowych amatorów mocniejszych trunków. Było dość klimatycznie.

Kiedyś robiono tu beczki

Kiedyś – to widać – dość bogate miasteczko, położone jest wzdłuż drogi i niewielkiej rzeki, przez która przerzucono malownicze mostki. Na wzgórku kościół otoczony małomiasteczkową zabudową. Naprawdę znać ślady dawnej świetności. W dawnych wiekach było tu ważne centrum handlowe na koszyckim szlaku, którym wzdłuż Hornadu (Hernád) transportowano wino na północ, do Polski. Produkowano tu też 136,6-litrowe beczki na tokajskie wina. Przedgórska, otoczona lasami miejscowość zdominowała chyba tę produkcję na potrzeby lokalnych wytwórców, skoro od jej nazwy przyjęto nawet miarę tokajskiego trunku – baryłka Gönc.

Teraz wszystko wskazuje na to, że nie dzieje się tu nic. Ominęła to miejsce nawet Unia ze swoimi puszkami farby i kostką na chodniki. Miejscowość wygląda trochę smętnie, jak za socjalizmu. Ponuro, niezbyt czysto? A może mi się tylko tak zdawało, bo było ponuro i przez cały dzień padał deszcz?

W XVI wieku Gönc było ważnym ośrodkiem kultury i reformacji na Węgrzech w jej kalwińskim, narodowym wydaniu. Tu właśnie István Bencédi Székely napisał pierwszą książkę opowiadającą historię powszechną po węgiersku, tu także urodził się i tu pracował jego zięć, pastor Gáspár Károlyi, który w 1586 przetłumaczył Biblię na język węgierski. Wydano ją cztery lata później w pobliskim miasteczku Vizsoly. Jeden z wydrukowanych wtedy egzemplarzy przechowuje się w tamtejszym kościele.

Najpiękniejszy – Dom Husycki

W Gönc jest też muzeum – Dom Husycki – najlepiej, obok ratusza, utrzymany budynek w mieście. Tradycja pomieszana z legendą mówi, że w tym domu, zbudowanym w XVII wieku i w kilku sąsiednich domostwach, które wtedy stały w pobliżu, mieszkali zwolennicy nauki Husa. Dom zbudowany jest z kamienia, otynkowany na biało. Ma nieco obronny charakter – małe okienka, grube mury, piwnice połączone korytarzami z systemem podziemi ciągnących się pod miastem. Stoi na wąskiej działce, za nim, przyklejone są zbudowane w jednym rzędzie zabudowania gospodarcze. Podobnie zagospodarowane, choć stoją na nich znacznie młodsze domy, są też sąsiednie parcele. Wystrój wnętrza pochodzi z drugiej połowy XIX wieku. Warto tam zajrzeć. Muzeum czynne jest codziennie w sezonie letnim, poza sezonem trzeba się umówić. Wstęp płatny (niedrogo).

Poczytaj więcej o okolicy:

 
Dodaj komentarz
(Dozwolone typy plików: jpg, gif, png, maksymalny waga pliku: 4MB.)
(wymagany, niepublikowany)
Wszystkie materiały zamieszczone na naszym portalu chronione są prawem autorskim. Możesz skopiować je na własny użytek.
Jeśli chcesz rozpowszechniać je dla zysku bez zgody redakcji i autora – szukaj adwokata!
Zamknij