Besalú
Miasteczko ze średniowiecznej baśni

A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Do katalońskiego miasteczka Besalú położonego nad rzeką Fluviá można się dostać – tak jak przed wiekami – przez kamienny most i to w dodatku „krzywy”, bo przerzucony przez rzekę w linii litery L.
Historia mostu sięga XII wieku. Jego niezwykłe ukształtowanie jedne przewodniki tłumaczą wykorzystaniem skał w dnie rzeki jako naturalnych filarów, inne zaś wiążą z celami obronnymi. W miejscu załamania linii mostu wystawiona jest wieża obronna z XIV w., na której powiewa wszechobecna flaga katalońska. Do Besalú można dostać się również od góry, normalnym dojazdem, ale nie ma to tego uroku, co rozpoczęcie zwiedzania od przeprawy mostowej.
Zegary stanęły w wiekach średnich
Po tej niezwykłej przeprawie (naturalnie pieszej) wchodzimy do położonego na wzgórzu miasteczka, w którym czasomierze stanęły w wiekach średnich. Większość budynków zbudowanych z miejscowego kamienia pochodzi z X-XII w. Stromymi, wąskimi uliczkami docieramy do rynku, którego jedną pierzeję zajmuje romański kościół Sant Pere konserwowany w 1003 r. Dwieście-trzysta metrów niżej i zobaczymy z tegoż okresu Hospital Sant Julie. Obydwie budowle są surowe, a nieliczne elementy rzeźbiarskie, przeważnie zoomorficzne, mają legendarny charakter. Zarówno kościół jak i Hospital są pozostałościami klasztoru benedyktynów założonego w 977 r. przez hrabiego Miro Besalú. W miasteczku jest jeszcze kościół Santa Maria, a każdy budynek stanowi dzieło samo w sobie.
Pamiątki w dzielnicy żydowskiej
Nad rzeką znajdowała się dzielnica żydowska. W 1964 r. odkryto pozostałości łaźni rytualnej (mykwy) i jest to podobno jedna z nielicznych Europie. (?? – Ej, chyba u nas też są mykwy!) Społeczność żydowska została wyrugowana z miasta w czasach prześladowań Żydów w Hiszpanii w XIV w.
Wystarczy się powłóczyć
Największą przyjemność robi błądzenie po labiryncie stromych, ciasnych uliczek. Atutem tej uroczej mieściny jest atmosfera zaklęta w murach, kamieniach i całym otoczeniu. Besalú żyje z turystów, ale liczne kafejki i sklepiki z pamiątkami (cudowna, bajecznie kolorowa ceramika) nie zrobiły na mnie wrażenia nachalnego targowiska z polującymi na przyjezdnych sprzedawcami.
Warto wiedzieć
Będąc w Katalonii poza Barceloną i plażami wybrzeża (ciągłe wiatry) trzeba poznać takie niepowtarzalne w nastroju miasteczka.
Dodaj komentarz