Dobczyce
Miasto, które zeszło nad rzekę
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Dobczyce należą do najstarszych osad w dolinie rzeki Raby. Najstarsze pisane wzmianki o nich pochodzą z 1226 roku. Dotyczą nadania cystersom z Mogiły dziesięciny ze wsi Dobczyce, przez biskupa Jana Prandotę.
Lokowane były na prawie magdeburskim przed 1310 rokiem. Lokację potwierdził Kazimierz Wielki w czasie pobytu w tutejszym zamku. Przywileje potwierdzali oraz poszerzali kolejni królowie: Władysław Jagiełło, Jan Olbracht, August II i August III. Miasto już na przełomie XIII i XIV wieku było dość rozbudowane. W XIV wieku Dobczyce otoczono murem obronnym, którego fragmenty zachowały się do dziś. Położenie niedaleko Krakowa i szlaków handlowych, oraz przywileje królewskie sprzyjały rozwojowi rzemiosła. Rzemieślnicy skupiali się w licznych cechach: kupców, szewców, kuśnierzy, tkaczy i innych. Od XVIII wieku Dobczyce zaczęły rozwijać się poza murami starego miasta. Było to tak zwane Przedbronie. Budowano się też w dolinie Raby, u podnóża wzgórza zamkowego.
W dolinie Raby
Przez miasto poprowadzono szlak edukacyjny pod nazwą „Śladami historii”. Zwiedzanie na ogół zaczyna się od Rynku. Powstał on w 1768 roku. Wcześniej miasto rozbudowywano w układzie szachownicy wokół centralnie położonego placu na wzgórzu staromiejskim, w bliskości zamku. Zostało ono jednak zniszczone podczas wojen szwedzkich i nigdy już nie wróciło do świetności, bo mieszkańcy zeszli w dolinę Raby. Tu zachowało się kilka drewnianych domów z XIX wieku, z charakterystycznymi szczytami zwróconymi w kierunku ulicy. Obecny rynek zachował formę ulicówki.
Pieta i Chrystus Frasobliwy
W centrum jest kościół p.w. Matki Bożej Wspomożenia Wiernych. Kościół jest nowy bo z lat 1947-49. Powstał na miejscu kaplicy z 1816 roku. Jest trójnawowy, bazylikowy i z wieżą umieszczoną na osi nawy głównej. Ściany świątyni zdobi polichromia z lat 1985-88. W oknach są witraże z lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Główny ołtarz to tryptyk. Znajduje się w nim Pieta. Ma wysokość120 cm, jest drewniana i polichromowana. Prawdopodobnie pochodzi ze szkoły Wita Stwosza. W nawie bocznej jest późnorenesansowa chrzcielnica, z czerwonego, węgierskiego marmuru. Ufundował ją w XVII wieku Sebastian Lubomirski, jeden z właścicieli Dobczyc. Pierwotnie stała w kościele na Starym Mieście. Przy filarze jest XVII- wieczna figura Chrystusa Frasobliwego. W przedsionku kościoła znajdziemy drewniany gotycki krucyfiks z XV wieku.
Patron strażaków
Przy końcu Rynku stoi figura św. Floriana. Pochodzi ona z 1768 roku. Została wykonana z piaskowca. Świętego, który czczony jest w Polsce jako patron strażaków i hutników, przedstawiono tu w stroju rzymskiego legionisty. Rzeźba była kilka razy restaurowana, a ostatnio w 2006 roku. Nieopodal figury jest budynek straży pożarnej z kamienną wieżą, z balkonikiem. Wieża ta jest jednym z najbardziej charakterystycznych obiektów miasta. Za figurą św. Floriana wchodzi się w uliczkę prowadzącą na Stare Miasto.
Starówka na wzgórzu
Do tej najciekawszej historycznie części Dobczyc można wejść trzema drogami: żółtym szlakiem od zapory, kamiennymi schodami koło cmentarza „Jeleniec”, lub ulicą Przedbronie, przez bramę wjazdową prowadzącą do zamku. Ja idę właśnie tędy, wzdłuż pozostałości murów obronnych Starego Miasta. Miały kształt nieregularnego pięciokąta, długość 700 metrów, a grubość – 1,5 metra. Mury zostały mocno zniszczone podczas potopu szwedzkiego. W XIX wieku częściowo je rozebrano. Do dziś zachowały się relikt baszty i bramy wjazdowej, mur koło kościoła na wzgórzu oraz na stoku opadającym do Jeziora Dobczyckiego. Za bramą spotkamy bardzo stare gospodarstwa i chylące się ku upadkowi chaty. Dalej jest kościół św. Jana Chrzciciela i piękna dzwonnica. Obok kościoła zlokalizowano fantastyczny skansen. Zwieńczeniem tego miejsca są ruiny zamku dobczyckiego wznoszącego się ponad jeziorem.
Naczytałam się kiedyś o Dobczycach, same zachwyty. Zboczyłam nawet kawał drogi, by je zobaczyć. Rozczarowanie. Miasteczko, jak miasteczko, zamek mnie nie porwał, no może tylko widok ze wzgórza zamkowego na jezioro, ale bez przesady… Zobaczyć można, ale żeby specjalnie tam jechać, to – nie.
Niesamowite i urokliwe miejsce. Jeżeli ktoś nie dostrzega piękna to nie powinien w ogóle zwiedzać Polski no chyba że przez google.. inna sprawa że dziś młodzież oczekuje że gdzie się zjawią to będzie darmowe wifi żeby mozna było się polansować livem na FB czy snapa..