Jezioro Dobczyckie
Dlaczego nie ma dostępu do wody?

A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Jezioro Dobczyckie znajduje się pomiędzy Myślenicami a Dobczycami, w województwie małopolskim. Zostało utworzone na Rabie, prawym dopływie Wisły. Leży na Pogórzu Wielickim.
Jezioro powstało w latach 1974-87, w wyniku budowy zapory w Dobczycach. Wcześniej były tu tereny rolnicze. Usunięto stąd 216 gospodarstw i wycięto wiele hektarów lasów. Jezioro ma długość10 kilometrów, a szerokość do 1,5 kilometra.
To zbiornik retencyjny
Przegradzająca dolinę Raby zapora ziemno-betonowa wybudowana jest między Jałowcową Górą a Górą Zamkową. Wysokość zapory wynosi30 metrów, szerokość – 8,5 metra, a długość – 617 metrów. Główną funkcją jeziora jest dostarczanie wody pitnej dla Krakowa, zapewnia też ochronę przeciwpowodziową. Jest tu także elektrownia wodna, usytuowana poniżej zapory i po jej prawej stronie. Przepławka umożliwia migrację ryb. Otwierana jest od marca do września.
Tylko zakazy i zakazy…
Wokół jeziora utworzono trzy strefy ochrony. Nie można się tu kąpać, ani korzystać z jednostek pływających. To bardzo denerwujące. Amatorzy „mokrych stóp” mogą potaplać się w skromnych zasobach Raby poniżej zapory. Zastanawiam się nad inną sprawą… nie wolno, zakaz… objechałam całe jezioro w poszukiwaniu jakiejkolwiek ścieżki pozwalającej zejść do wody. Nie ma. Są za to tablice z informacją – „teren prywatny”, a na tym prywatnym większe lub mniejsze wille. Nie sądzę, aby mieszkańcy siedzieli na tarasie i patrzyli tylko na wodę.
Pieszo i na rowerze
Zakaz ingerencji człowieka ma też swoje plusy. Świat zwierzęcy jest bogaty i żyje tu spokojnie. Wiele gatunków ryb, owadów, płazów, gadów, ptaków i ssaków można zobaczyć wędrując ścieżkami edukacyjnymi. Wokół jeziora wyznaczono trasy turystyczne piesze i rowerowe.
* Szlak żółty prowadzi z Wieliczki w Pasmo Podhalańskie. Z Dobczyc można nim iść na Pogórze Wielickie przez Dziekanowice, Hucisko i Chorągwicę do Wieliczki. W drugą stronę można ruszyć w Beskid Makowski, przez Ostrysz, Kamiennik, Łysinę, Kiczorę do Lubnia. Po drodze żółty krzyżuje się z niebieskim, którym też dojdziemy w atrakcyjne miejsca.
* Szlaki rowerowe to zielony i żółty. Bardzo dobrze zaopatrzony punkt informacji turystycznej w Dobczycach udostępnia różnego rodzaju mapki.
* Oprócz szlaków turystycznych wyznaczono trzy ścieżki spacerowo-dydaktyczne. Prowadzą one do najciekawszych obiektów przyrodniczych i kulturowych tego obszaru.
Dlaczego nie ma? Bo łatwiej jest rozsprzedać działki niż zbudować czy urządzić publiczne plaże albo przystań. Nic to, ze prawo wodne każe zostawić dostep do wody. A może już nie każe? Niedługo podzielą płotami nawet wode w jeziorze.
Jestem pewny ze jak kapiacego mnie w zalewie w Dobczycach przylapie jakis straznik to nie zapłace rzadnego mandatu i na drugi dzien to samo zrobie.Dlaczego.po pierwsze całymi kilometrami nie ma juz ogrodzenia ,zostały słupy betonowe ,siatki praktycznie w wielu odcinkach juz nie ma .Znalazlem jedna w trawie stara tablice z napisem zakazu.A Ja nie mam obowiazku znac przepisy ktore sa gdzies w tonach papierow w urzedzie.No i najwazniejszy moj atut to widoki ,napotykaniem całej zgraji facetow ktorzy w biały dzien zajezdzaja na połwysep /tam gdzie był do niedawna wieza widokowa/schodza na doł i pala ogniska na ktora piecza rybki zostawiaja kupe smieci ,a na telefon jednej z mieszkancow na policje nie porzyjechał nikt.Wiec prosze nie robcie z siebie „głupa” i nie straszcie ludzi ,albo rzetelnie pilnujcie żeby przynajmniej nikomu nie było wolno to robic .Nie mam w natorze chodzic z aparatem fotografowac numery rejestracyjne/i donosic.I tak o wsystkim co opisuje doskonale wiecie .Tylko po co wypowiedzi kogos z krakowa czy tez z Dobczyc.
To pytanie tak na poważnie padło? Czy naprawdę tak trudno zrozumieć, że to jest ujęcie wody pitnej dla Krakowa?
Czytając komentarze dwoch pierwszych osób, mam ochotę kazać im wypić wode po kąpieli swojej oraz randomowych ludzi… Jest wyraźnie napisane ze nie ma dostepu do kapieli w jeziorze ponieważ dostarcza wode pitną! Trzeba być troglodytą i idiotą aby tego nie zrozumieć. Dobrze że ktoś mądrzejszy kto odpowiada za wodociągi miasta krakowa zadbał o zabezpieczenie jeziora przed takimi osobnikami, bo inaczej niz zakaz do nich nie trafi.
A ja sikałem do raby w Myślenicach i to wpłynęło do zbiornika a wy to pijecie
Można wydzielić część zbiornika zdala od ujęć ,jest długi na ok 10 km , starczy dla wszystkich. Zalew Dziećkowice na Śląsku też jest ujęciem od dawna jednak pływać można.