Angkor
Miasto zaginione w dżungli

Autorka: Anna Zaborska
Dopiero na szczycie, gdy zobaczyłam różnojęzyczny tłum turystów, dopadła mnie refleksja, że jak tak dalej pójdzie, święte miejsca Angkor zostaną pokonane nie przez ząb czasu, ekspansywną przyrodę, nieprzyjazny klimat, ale po prostu zostaną zadeptane przez turystów.
fot: Anna Zaborska
Angkor. Miasto zaginione w dżungli
Dziś, w odkrytych w 1861 r przez francuskiego przyrodnika H. Mouhota ruinach przecinają się drogi podróżników, pielgrzymów ? wyznawców hinduizmu i buddyzmu i turystów. Jak wspominałam ? tysięcy turystów.
To już 10 lat! Materiał został zamieszczony w naszym portalu ponad dekadę temu.
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!

Kambodża najczęściej kojarzona jest z Angkor ? zagubionym w dżungli imperium Khmerów. O tych charakterystycznych budowlach mówi się, że powstały w stylu bajon, będącym ukoronowaniem architektonicznego smaku imperium khmerskiego.

Budowano z bardzo twardego kamienia zwanego laterytem. Wyczarowywano z niego kunsztownie zdobione konstrukcje, zwieńczane przez liczne wieże. Khmerskim architektom nie można odmówić rozmachu ? najwyższa z bogato zdobionych wież mierzy 65 metrów wysokości, na kamiennym reliefie, który ma 900 metrów długości, można obejrzeć ponad 20 tysięcy postaci, przedstawionych w różnych sytuacjach. Sceny z popularnych w ówczesnym okresie eposów indyjskich Ramajany i Mahabharaty, mieszają się z charakterystycznymi, khmerskimi motywami mitu o ubijaniu przez demony Morza Mleka (aby wydobyć z głębin eliksir nieśmiertelności). Relief jest też kompendium wiedzy o życiu khmerskiego dworu, ze scenami z życia żołnierzy i władcy, po pokazanie piękna i wdzięku apsar ? tancerek zatrudnionych na dworze dla umilania możnym życia.

W Angkor najważniejsze są trzy świątynie. Wejścia do geometrycznie posadowionej Angkor Wat z wieńczącymi ją typowo khmerskimi wieżami, odzwierciedlającymi pąk świętego kwiatu lotosu i wejściem, strzegą mityczne, siedmiogłowe węże naga. Druga to Bayon, z labiryntem korytarzy o przepięknie zdobionych ścianach, tarasami, licznymi rzeźbami i reliefami bóstw, wykutymi na 54 wieżach. I trzecia w tej świętej trójcy ? najbardziej dzika i pochłonięta przez dżunglę Ta Prokm, w której korzenie potężnych drzew sejba (nazywanych często drzewami serowymi, robiono z nich pudełka do pakowania serów) toczą nieustanna walkę z ruinami.

Żeby wszystko dokładnie obejrzeć potrzeba co najmniej kilku dni. Można na piechotę, albo wygodniej, wynajmując przewodnika na motorku. I tę drogę polecam ? miejscowy wie, gdzie na bardzo rozległym terenie są obiekty wyjątkowe (choć to umowna kategoryzacja, bowiem wszystko jest niezwykłe) i ułatwi zwiedzanie ?na skróty?. Ja, przyznam się szczerze, tego nie zrobiłam, zwiedzałam na piechotę i niestety, przepiękna świątynia, na szczyt której trzeba było się wspiąć po stromych, kamiennych schodach została przeze mnie niezdobyta. Po prostu upał i zmęczenie zrobiły swoje ? sił mi zabrakło. Dlatego też radośnie skorzystałam z podwózki na szczyt kolejnej świątyni ? na polecany we wszystkich przewodnikach zachód słońca, oglądany ze szczytu najwyższego wzgórza ruin starożytnego Angkor, zbudowanej w IX wieku świątyni Phnom Bakheng, wjechałam majestatycznie, na słoniu. I dopiero na szczycie, gdy zobaczyłam różnojęzyczny tłum turystów, dopadła mnie refleksja, że jak tak dalej pójdzie, święte miejsca Angkor zostaną pokonane nie przez ząb czasu, ekspansywną przyrodę, nieprzyjazny klimat, ale po prostu zostaną zadeptane. I dlatego szczerze, z ręką na sercu, mówię wam ? akurat wejście tam można sobie śmiało darować.

Komercjalizacja świątyń Angkoru coraz bardziej zaczyna martwić archeologów. Ale z drugiej strony ? to skarb, przynoszący znaczne dochody w tym biednym, bardzo biednym kraju. Czas pokaże, czy udało się znaleźć złoty środek między ochroną tego skarbu a potrzebami rozwijającej się turystyki.

Zwiedzając Angkor cały czas zastanawiałam się, dlaczego miasto, kwitnące między IX a XV wiekiem, liczące milion mieszkańców i uznawane za największą metropolię ówczesnego świata zostało opuszczone? Dziś naukowcy przypuszczają, że powodem mogła być trwająca przez dziesięciolecia susza, a później gwałtowne powodzie, których konsekwencją była dewastacja misternej sieci kanałów nawadniających miasto. Na wieki miasto pochłonęła dżungla. Dziś, w odkrytych w 1861 r przez francuskiego przyrodnika H. Mouhota ruinach przecinają się drogi podróżników, pielgrzymów ? wyznawców hinduizmu i buddyzmu i turystów. Jak wspominałam ? tysięcy turystów.

Poczytaj więcej o okolicy:

 
Dodaj komentarz
(Dozwolone typy plików: jpg, gif, png, maksymalny waga pliku: 4MB.)
(wymagany, niepublikowany)
Wszystkie materiały zamieszczone na naszym portalu chronione są prawem autorskim. Możesz skopiować je na własny użytek.
Jeśli chcesz rozpowszechniać je dla zysku bez zgody redakcji i autora – szukaj adwokata!