Lizbona
Monumentalny symbol miasta
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Przełom października i listopada to dla mnie dość nieprzyjemny okres w Polsce. Chcąc uciec przed coraz niższymi temperaturami i szybciej zapadającą ciemnością, postanowiłam wybrać się na krótki urlop do Portugalii.
Pięciodniową wycieczkę zaczęłam od Lizbony, gdzie chciałam naładować baterie przed ponurymi dniami. Na pierwszy ogień poszedł górujący na wzgórzu zamek św. Jerzego (Castelo de São Jorge). Po kilkunastominutowym spacerze czekały na mnie nieziemskie widoki i zabytkowe mury udostępnione do zwiedzania. Zdecydowanie było warto.
Zanim oczom ukaże się monumentalna twierdza, czeka nas mała wspinaczka. Zadanie częściowo ułatwiają windy i ruchome schody prowadzące pomiędzy kolorowymi kamieniczkami. Już samo położenie zamku zasługuje na uwagę. Mieści się w malowniczej dzielnicy Alfama z wieloma krętymi uliczkami i wąskimi budynkami pokrytymi słynnymi płytkami azulejo – prawdziwymi symbolami Portugalii.
Do zamku warto wybrać się rankiem. Na 20 minut przed jego otwarciem o godz. 9 ustawiła się już niemała kolejka. Gdy wracałam dwie godziny później, na wejście czekało ponad 100 osób! A przecież wysoki sezon za nami. Choć to jedna z droższych atrakcji Lizbony, chętnych jak widać nie brakuje. I wcale mnie to nie dziwi. Bilety za 15 i 7,50 euro szybko się „zwracają”, biorąc pod uwagę moc atrakcji, które czekają tuż za bramą. Pora zatem je poznać.
Najważniejsze fakty o lizbońskiej twierdzy
Zwiedzanie zaczynamy od pomnika św. Grzegorza mieszczącego się wewnątrz zamkowych murów. Dlaczego to właśnie patron Anglii został jednocześnie patronem zamku? Stało się to za sprawą króla Alfonsa Henryka, który w 1387 roku podarował twierdzę w prezencie ślubnym swojej angielskiej żonie Filipie.
Sam zamek został jednak zbudowany przez Maurów na fundamentach poprzedniej budowli. W jego historii zapisał się szczególnie rok 1147, kiedy to zamek i miasto zostały odbite z rąk Maurów przez pierwszego króla Portugalii. Z tym wydarzeniem wiąże się legenda, której bohaterem jest niejaki rycerz Martin Moniz. Gdy zauważył, że jedne z wrót zamkowych są otwarte, własnym ciałem utrudnił ich zamknięcie. Zginął, ale jego postawa umożliwiła zdobycie zamku. Z czasem chrześcijańscy królowie Portugalii podjęli się rozbudowy obiektu.
W 1755 roku Lizbonę dotknęło ogromne trzęsienie ziemi, które pochłonęło wiele ofiar. Piękne budynki zamieniły się w gruzy. Wśród nich wspaniały zamek, którego odbudowy podjęto się dopiero w latach 40. XX wieku.
To tyle z historycznych i legendarnych ciekawostek. Warto przyjechać na miejsce, by dowiedzieć się więcej.
Najciekawsze atrakcje w zamku św. Jerzego i okolicy
Uwagę przykuwa od razu wielki taras widokowy, z którego roztaczają się niesamowite widoki na zabytkową część Lizbony oraz szeroką rzekę Tag z widocznym w oddali Mostem 25. kwietnia przypominającym Golden Gate w San Francisco. Trudno słowami opisać piękną panoramę, a i zdjęcia jej do końca nie oddają. Po prostu warto ją zobaczyć na własne oczy. Moim zdaniem to jeden z najważniejszych powodów, dla których należy podjąć odrobinę wysiłku i wspiąć się na wzgórze.
Jeśli chodzi o sam zamek, nie spodziewajcie się bogatych komnat. Zwiedza się tam głównie malownicze ruiny, wieże i mury. Co ciekawe, można po nich chodzić! Fani umiarkowanej dawki adrenaliny – niemający lęku wysokości – powinni być zatem bardzo zadowoleni. W nielicznych salach, do których można wejść, przygotowano wystawy archeologiczne z wykopaliskami i rozmaitymi wzorami słynnych kafelków azulejo. Na zewnętrznym tarasie można z kolei z łatwością odnaleźć armaty przypominające o obronnym charakterze twierdzy. Dodatkową atrakcją są także pawie przechadzające się wśród murów zamkowych i „pozujące” do zdjęć wielu turystom.
Warto wiedzieć
Na koniec mała rada, która co prawda nie przyda się w zamku, ale z pewnością ułatwi zwiedzanie pozostałych zakamarków Lizbony. Planując odwiedzenie wielu atrakcji i chcąc korzystać z komunikacji miejskiej, warto zaopatrzyć się w kartę turystyczną Lisboa Card, która oferuje darmowy wstęp do najważniejszych miejsc czy środków transportu, a także wiele zniżek do lokalnych atrakcji.
Jest dostępna w trzech wariantach: 24h, 48h i 72h. W wersji dla osób powyżej 15. roku życia kosztuje odpowiednio: 22, 37 i 46 euro. Opłaca się zwłaszcza przy częstym przemieszczaniu się pomiędzy odległymi dzielnicami czy zwiedzaniu obiektów nie tylko z zewnątrz. Można ją kupić m.in. w punktach informacji turystycznej Turismo de Lisboa rozsianych w różnych zakątkach stolicy, w tym także od razu na lotnisku. W kolejnych artykułach opiszę piękne muzea, kościoły, pomniki i inne zabytki, które można zwiedzić za darmo właśnie z Lisboa Card.
Bardzo ciekawy, wciągający artykuł. Widać, że autorka kocha podróże, bo czytając jej tekst człowiek czuje się tak jakby był w tej podróży :)
Dziękuję za opinię. To bardzo motywuje do działania. Rzeczywiście pisanie oraz podróżowanie to moje największe pasje i cieszę się, że można je pogodzić. :)
Zgadzam się z poprzedniczką. Tylko ktoś kto kocha podróże, może pisać tak od serca i zachęcać innych do obejrzenia odwiedzanych miejsc.