Poczdam
Letni pałacyk Fryderyka Wielkiego

A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Na czym polega fenomen Sanssouci? Legenda tego miejsca, owiana niezliczonymi anegdotami, emanuje do dziś.
Poczdam był miastem garnizonowym, w którym rządził z wojskową dyscypliną król-sierżant, Fryderyk Wilhelm I. Na początku XVIII w. kazał wyciąć stare dęby ze wzgórza Bornstedt z przeznaczeniem ich na pale umocnieniowe podczas rozbudowy Poczdamu. Pozbawione drzew wzniesienie przyjęto nazywać „łysą górą” (Wüsten Berg). To na nim powstały tarasowe ogrody, a w ślad za nimi, w latach 1744-47, stanął na szczycie górki letni pałacyk Fryderyka II. Wyboru tego miejsca dokonał sam król. Sam również sporządził pierwsze szkice zagospodarowania wzniesienia, przyjmując, że jego letnia siedziba królewska ma być elementem całego założenia, być częścią ogrodu. Ten król, chodzący przez całe życie w mundurze, był rozkochany w baroku i rokoku. Taki też styl nadał najpierw swojej książęcej rezydencji w Reinsbergu, pałacykowi Sanssouci i ostatniemu, wielkiemu wyzwaniu architektonicznemu, jakim była budowa Neues Palais.
Nowy pałac
Budowę pałacyku zlecił Fryderyk II swojemu ulubionemu architektowi, z którym pracował już w Reinsbergu, von Knobelsdorffowi. Jednokondygnacyjny pałacyk był pomysłem i wymogiem króla, pomysłem, który zdał egzamin krajobrazowy, wręcz malarski. Swoją lekkością nie przytłacza spadających tarasów, dopełnia je. Wyważone proporcje i elegancka prostota robią wrażenie. Wnętrze złożone z zaledwie 12. pomieszczeń (z których Fryderyk II użytkował dla siebie tylko 5) jest wytworne. Zamiarem króla, który wpłynął na wygląd pałacyku była budowa „maison de plaisance”, w którym – w okresie od kwietnia do października mieszkał król i jego goście.
Dlaczego Sanssouci
Miano „Sanssouci” dla pałacyku pojawiło się przypadkiem. Król spacerując z jednym ze swoich gości – markizem Jeanem Baptiste de Boyer d’Argens – powiedział, wskazując na grobowiec, który (w tajemnicy) kazał zbudować dla siebie w ogrodzie: „Quand je serai là, je serai sans souci” – kiedy się tam znajdę, będę bez troski. Nazwę „Sanssouci” przyjął Fryderyk jako swoiste godło filozoficzne dla pałacyku i kazał ją umieścić złoconymi literami nad portalem. Stworzył dla siebie warunki pozwalające mu pracować czyli wykonywać swoje monarsze obowiązki i w równej mierze oddawać się ulubionym zajęciom: lekturze, pisaniu i muzyce. Nie było tu miejsca na ceremoniały, których Fryderyk II nie znosił i unikał.
Dodaj komentarz