Masyw Rarău-Giumalău
Samochodem pod Skały Księżniczki

A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Traktem pielgrzymów
Droga z doliny Bystrzycy najpierw stwarzała nadzieję: unijny asfalt, wąski ale dobry. Szybko jednak, bo jeszcze przed ostatnimi zabudowaniami wioski Chiril zastąpił go szuter, im wyżej, tym bardziej dziurawy. Droga istniała cały czas, świadczyły o tym wspomniane słupki i niewielkie fragmenty asfaltu. Ale ?odbojnica?? kilka drągów na drewnianych słupkach. A może to ogrodzenie pola? Tak pięliśmy się aż pod szczyt, mijając z daleka monastyr do którego ? była niedziela ? zmierzali nieliczni pielgrzymi. Nie zaglądaliśmy. Zabudowania nowe, choć miejsce z tradycją. Legenda mówi, że w XVI wieku ukrywała się w tutejszej pustelni żona hospodara Mołdawii Piotra Raresza (Petru Rare?) z dziećmi. Władca miał w ramach wdzięczności ufundować tu klasztor.
Skały ponad parkingiem
Pod szczytem ? odmiana: nowy, szeroki trakt, ledwie zbudowany, jeszcze ciepły? W jedną stronę oprowadzi donikąd. Urywa się niedaleko schroniska ? brzydkiego socjalistycznego budynku obstawionego gęsto samochodami i obleganego przez gości. Wokół ludzki tłum. Niedziela! Z parkingu, niedaleko ponad lasem, widać sterczące Pietrele Doamnei. Nie pójdziemy tam, uciekamy stad jak najszybciej? Bo kto by wchodził w lipcu do Doliny Kościeliskiej? Nie zaglądamy nawet do schroniska, jednego z trzech w masywie. Drugie jest gdzieś niedaleko, według przewodnika sympatyczne, trzecie na południowych stokach Giumalău.
* * *
Wracamy do szosy. Nowy, szeroki unijny asfalt sprowadza nas do Câmpulung. Po drodze zatrzymujemy się na przydrożnym parkingu, jeszcze w budowie. Z punktu widokowego spoglądamy na koniec na widoczne daleko ?Pietrele Doamnei?. Szkoda, trafiliśmy tam o niewłaściwej porze?
Dodaj komentarz