Lima
Sępy na wieży świętego Franciszka

Klasztor pod wezwaniem św. Franciszka, ale nie z Asyżu, lecz z Limy, określany jest jako największy w Ameryce Łacińskiej. Inicjatorem jego zbudowania był cesarz rzymsko-niemiecki Karol V, a budowali go i ozdabiali najlepsi architekci i artyści tamtych czasów.
fot: Cezary Rudziński
Lima. Sępy na wieży świętego Franciszka
Ładne są dwie masywne kościelne wieże, a w klasztorze przepiękny ogród z krużgankami, ogromne sale, korytarze i dziedzińce wykładane zarówno kafelkami z Sewilli jak i wyrabianymi na miejscu azulejos.
To już 10 lat! Materiał został zamieszczony w naszym portalu ponad dekadę temu.
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!

Kieruję teleobiektyw w górę i przecieram oczy ze zdumienia. Wieżę kościoła Convento de San Francisco obsiadło… kilkanaście sępów. Przyglądam się dokładniej. Długie, nieopierzone szyje… to chyba nie mogą być inne ptaki. Ale co one robią tu, w starym centrum ponad ośmiomilionowego miasta, jakim jest Lima?

Czyżby sprowadzała je zakodowana w genach informacja o trochę makabrycznym dla nas, ludzi, miejscu posiłku tych drapieżników? Klasztor św. Franciszka znajduje się w pobliżu głównego placu stołecznej starówki, Wielkiego – Plaza Mayor, nazywanego nadal tradycyjnie, jak w innych miastach tego kontynentu, Plaza des Armas – Placem Broni.

Klasztor z łaski cesarza

Klasztor pod wezwaniem św. Franciszka, ale nie z Asyżu, lecz z Limy, określany jest jako największy w Ameryce Łacińskiej. Przylega do niego klasztorny kościół San Francisco oraz drugi – Soledad. Inicjatorem jego zbudowania był cesarz rzymsko-niemiecki Karol V (1500-1558, wcześniej, od 1516 r. jako Karol I, król Hiszpanii). W 1535 r. polecił Francisco Pizarro’wi (1478-1541), konkwistadorowi i zdobywcy oraz gubernatorowi Peru, przeznaczyć pod budowę tego kościoła i klasztoru teren w pobliżu rzeki Rio Rimac obejmujący blisko jedną ósmą zakładanego właśnie miasta. Przypomnę, że ten awanturnik na czele początkowo tylko 183 żołnierzy dysponujących 37 końmi, rozgromił kilkunastomilionowe imperium Inków i rozpoczął eksterminację Indian. Zaś założona przez niego Lima przez trzy następne wieki była najważniejszym miastem kontynentu południowoamerykańskiego. Convento de San Francisco budowali i ozdabiali najlepsi architekci i artyści tamtych czasów. Na jego potrzebę, dla otrzymywania azulejos – typowych dla półwyspu Iberyjskiego malowanych płytek ceramicznych, zbudowano specjalną manufakturę, gdyż sprowadzanie ich ze Starego Świata było zbyt kosztowne.

Skarby klasztornego muzeum

Dzięki solidnej budowie w technologii uwzględniającej częste w tych stronach trzęsienia ziemi, gmachy te ulegały znacznie rzadziej i mniejszym uszkodzeniom podczas tych kataklizmów. Konwent i kościół stały się ulubionymi miejscami kultu wicekrólów Peru i dworu. Dzięki temu płynęły do niego hojne darowizny i cenne przedmioty ze złota i srebra oraz dzieła sztuki. Część z nich uratowano przed rabunkami w trakcie wojen o niepodległość w XIX w. i można je oglądać w klasztornym muzeum. W jego przebogatych zbiorach zachwycają zwłaszcza dzieła sztuki sakralnej, m.in. monstrancje i inne przedmioty liturgiczne z XVII i XVIII w. oraz wspaniała biblioteka z ponad 20 tysiącami wolumenów. W znacznej części to inkunabuły z XV w. Cenny jest cykl XVII-wiecznych obrazów pasyjnych pochodzących z antwerpskiej pracowni Petera Paula Rubensa. Wspaniały jest rzeźbiony, kamienny portal główny świątyni oraz zdobiony chór.

Ogrody i katakumby

Ładne są dwie masywne kościelne wieże, a w klasztorze przepiękny ogród z krużgankami, ogromne sale, korytarze i dziedzińce wykładane zarówno kafelkami z Sewilli jak i wyrabianymi na miejscu azulejos. A także zdobione freskami, obrazami i snycerką. W „Sala de Zurbaran” oglądać można obrazy tego sławnego hiszpańskiego malarza XVII w. Natomiast pod klasztorem i kościołem jest świat zmarłych. Duże katakumby, w których znajdują się szczątki ponad 70 tysięcy mnichów i dawnych mieszkańców Limy, pochowanych zgodnie z ich ziemską rangą, zwłaszcza zaś statusem zamożności. Wrażenie robi w tych katakumbach głęboka, wykuta w skalnym podłożu studnia do pieczary lub komory, na dnie której walają się ludzkie czaszki i kości. To do niej wrzucano zwłoki zmarłych, których nie było stać na godniejszy pochówek. A także zwykłych mnichów, którzy niczego nie zapisali klasztorowi. Szczury szybko robiły tu miejsce dla następnych. To zapewne na nie polowały sępy czyhające na kościelnej wieży…

Poczytaj więcej o okolicy:

 
Dodaj komentarz
(Dozwolone typy plików: jpg, gif, png, maksymalny waga pliku: 4MB.)
(wymagany, niepublikowany)
Wszystkie materiały zamieszczone na naszym portalu chronione są prawem autorskim. Możesz skopiować je na własny użytek.
Jeśli chcesz rozpowszechniać je dla zysku bez zgody redakcji i autora – szukaj adwokata!