Galapagos
Śladem Karola Darwina
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
W 1835 roku pewien statek dotarł do niewielkiego archipelagu na Oceanie Spokojnym. Jednym z pasażerów był 26-letni Charles Darwin. Wszyscy wiemy, jak ta wizyta się zakończyła i co przyniosła.
174 lata później pewien samolot wylądował na tym samym archipelagu. Wśród pasażerów jestem JA, wiek – prawie 26 lat. W dwusetną rocznicę urodzin twórcy Teorii Ewolucji znalazłam się w jednym z najpiękniejszych miejsc na ziemi, na Wyspach Galapagos. Jak ta wizyta zakończy się dla mnie i co przyniesie… Zobaczymy.
Od kiedy zaczęłam planować podróż po Ameryce Południowej, pobyt w Ekwadorze był obowiązkowym punktem na mojej mapie. Równie oczywiste było zwiedzenie Galapagos. A że chcieć to móc, oto jestem, z mocno nadszarpniętym budżetem, bez planów, bez adresów, za to z olbrzymia wiarą, ze wszystko dobrze się skończy.
Wraz z setką pasażerów samolotu lini AreoGal wypatruję wysp z okna. Z nieba wyglądają jak malutkie plamy, niedbale rozrzucone na wodzie. Ograniczone fundusze nie pozwoliły mi na zwiedzanie Galapagos najpopularniejszą drogą, tzn. na pływanie od wyspy do wyspy małym statkiem, który służy też za hotel. Za namową pani z biura podróży lecę wiec na własną rękę. Po dwóch godzinach lądujemy na malutkiej – zaledwie 27 km kw. – wysepce Baltra. To tutaj znajduje się lotnisko archipelagu, zbudowane jeszcze podczas II wojny światowej przez amerykańską marynarkę w celu patrolowania Kanału Panamskiego. Po lodowaniu czeka nas dokładna kontrola. Najpierw jesteśmy obwąchiwani przez psy, potem bagaż podręczny zostaje dokładnie przeszukany. Nie wolno przewozić jedzenia, owoców, wody – niczego, co mogłoby naruszyć naturalną faunę tego miejsca. Na koniec opłata: 100 dolarów to obowiązkowa dotacja na konto fundacji Charles’a Darwina.
Ile kosztuje taka wyprawa na Galapagos? Oczywiście, jak już się jest w Ameryce. I skąd najlepiej polecieć? Z Ekwadoru. Czy z innych krajów też się lata?
Ja leciałam z Guayaquil, ale można tez lecieć z Quito (z przesiadka w Guayaquil). Na wyspy latają tylko dwie ekwadorskie linie lotnicze, wiec z innych krajów można co najwyżej dolecieć do któregoś z tych dwóch miast. Za trzy dni i zapłaciłam w sumie ok. 550dol. Ale jak się leci na dłużej to polecam rozglądnąć się za zorganizowaną w agencji wycieczką, bo jednak tak wychodzi taniej.
Dzięki za odpowiedź. Musiałam to chwilkę przemyśleć. I chyba te 500 dolców jest ceną wartą tego, by pojechać na wyspy. Oczywiście przy założeniu, że się tam już jest, gdzieś w szeroko pojętej okolicy. Wezme to pod uwagę w moich planach. A tymczasem czekam na nowe opowieści. Bo chyba jeszcze nie koniec?