Lima
W kolonialnym Starym Mieście
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Kuchnia bez warzyw w ojczyźnie ziemniaka
Szczelnie wypełnione zabudową ulice rozchodzące się od placu kryją w sobie małe restauracje które przeważnie oferują z grubsza to samo, smażonego kurczaka (danie numer jeden w całym kraju) na kilkanaście sposobów. Ciekawe jest to, że w ojczyźnie ziemniaka, wcale nie tak łatwo na niego natrafić. Warzywo jest rarytasem i prawie zawsze przeznaczane jest na eksport. Do mojego smażonego kurczaka dostaje wiec ryż i zaledwie kilka frytek które pełnią tutaj role naszego ogórka kiszonego, czyli warzywnego dodatku do dania głównego. Na deser kupuję, sprzedawane na każdej ulicy słodkie, prażone orzeszki.
Najpiękniejszy kościół na kontynencie
Po obiedzie kontynuuję zwiedzanie. Wchodzę na dziedziniec Palacio Torre Tagle, obecna siedziba Ministerstwa Finansów, z misternie rzeźbionymi drewnianymi, zabudowanymi balkonami a potem udaję się do masywnego kościoła św. Franciszka z XVI wieku, który przez wielu uważany jest za najpiękniejszy budynek sakralny w całej Ameryce Południowej. Jego potężna żółta fasada robi olbrzymie wrażenie ale tak naprawdę największe piękno skrywa wnętrze klasztoru. Unikalne freski, rzeźby i malowidła. Znajduje się tu też biblioteka której zbiory liczą ok. 25 tysięcy oprawionych w skórę księg.
Na koniec zatłoczonym deptakiem dochodzę do niedawno odnowionego Plaza de San Martin, nad którym góruje hotel Gran Hotel Bolivar. Wprawdzie jego sława przebrzmiała już wiele lat temu, jednak w dalszym ciągu zaglądają tu turyści żeby napić się kawy i schronić się przed słońcem.
W klimacie sennym, lecz niebezpiecznym
Kiedy przechadzam się po głównym placu i ulicami, stare miasto wydaje się takie spokojne i sielskie. Ta leniwa i senna atmosfera bywa jednak myląca, to jedno z najbardziej niebezpiecznych miejsc w całej Limie. Pełno tutaj kieszonkowców i naciągaczy szukających łatwowiernych turystów a nocne spacery mogą zakończyć się bardzo nieciekawie. Dlatego gdy tylko nadciąga wieczór łapię taksówkę i wracam na zatłoczone ale bezpieczne Miraflores.







Dodaj komentarz