Wyszogród
Wali się ostatni przyczółek
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Starsi nieco czytelnicy na pewno pamiętają stały punkt wszystkich programów informacyjnych sprzed lat. Każdej wiosny telewizja pokazywała nam dzielnych saperów, jak rozbijali krę na Wiśle, by uchronić przed zerwaniem stary drewniany most w Wyszogrodzie. Czasem taka akcja rozgrywała się więcej niż raz w roku.
Most wybudowali Niemcy latem 1916 r. by przeprawić wojsko przez rzekę. Tylko raz. Wybrali więc miejsce płytkie, by łatwo było budować. Most postawili z drewna, bo tego surowca pod dostatkiem dostarczała im pobliska Puszcza Kampinoska. Wojsko przeszło, most został. I stał tak do 1999 roku, wbrew myśli inżynierskiej, która nie dopuszczała, by most mógł przetrwać pierwszą wiosnę: wiadomo było, że na płyciźnie zbiera się kra i napiera na drewniane przęsła. Jednak solidna była konstrukcja niemieckich saperów.
Most w Wyszogrodzie był najdłuższym drewnianym mostem w Europie. Miał 60 przęseł i 1300 metrów długości. Żal było, gdy rozbierano zabytkowego staruszka: był piękny, ale za drogi w utrzymaniu. Coroczne ratowanie też było kosztowne i coraz bardziej beznadziejne. Trudno.
Od strony Wyszogrodu zachowano pa pamiątkę niewielki fragment mostu, właściwie przyczółek, z którego roztaczał się piękny widok na Wisłę, z jej burym nurtem, zarośniętymi brzegami i wieżami czerwińskiego kościoła gdzieś w oddali. Wybudowano parking, coś na kształt amfiteatru, pozostałość drewnianej konstrukcji mogła być dużą atrakcją w okolicy. Widok był, i może nawet jeszcze jest, ale podziwianie nie jest możliwe. Konstrukcja grozi zawaleniem, o czym informują stosowne tablice i zakazy wstępu. Rzeczywiście, lepiej nie wchodzić. Wokół bród, smród, jak to nad rzeką. Szkoda.
Warto wiedzieć
W 1999 roku Wyszogród zyskał nowy most na Wiśle. Ma 17 przęseł i łączną długość 1200 m. Podobno jest najdłuższym mostem w Polsce i najwyżej zawieszonym nad lustrem wody.
Pamiętam moment, kiedy ten most rozbierali. Byłem wtedy na wycieczce w okolicy i specjalnie podjechałem, żeby jeszcze ten most zobaczyć. Spóźniłem się trochę, bo nad Wisła już go nie było, ale na lewym brzegu rzeki, od strony puszczy, był jeszcze spory fragment nad rozlewiskiem. Szkoda, że nie zostawiono tego kawałka. Choć sądząc po stanie tego zachowanego przyczółka w Wyszogrodzie, to i tak nic by z tego nie wyszło. Wyobrażam sobie jednak, że prężna gmina w prężnym kraju mogłaby z takiego najdłuższego drewnianego mostu zrobić atrakcję turystyczną na miarę Mazowsza. Tylko oni nie chcą chcieć.
Ktoś wie, czy jest po co tam jechać? Odnowili czy rozebrali?
Nie ma po co jechać. Nie ma już nawet tego, co na zdjęciach powyżej. Na ceglanej podmurówce tylko barierka. Chyba ze starego mostu. Wokół dużo śmieci. Za to duży czerwony napis WYSZOGRÓD i tablica opowiadająca o dawnym moście. Szkoda.