Mylof
Zapora o nazwie Zapora

A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Na szlaku kajakowym Brdy, w Borach Tucholskich, jest miejsce o tajemniczej nazwie Mylof. Udało mi się zebrać o nim trochę informacji, ale czuję niedosyt. Może ktoś wie więcej?
Kłopoty zaczynają się już z ustaleniem nazwy… Różni piszą, że znajduje się w miejscowości Zapora. Tymczasem ja na własne oczy widziałam zieloną tablicę z nazwą miejscowości stojącą obok leśniczówki. Trochę była schowana w krzakach, ale była. Z całą pewnością: Mylof. Po kaszubsku to Milof, ale drugiej tablicy nie było.
Mylof czy Zapora?
Nazwa „Zapora” jest tworem sztucznym, nadała ją Komisja Nazw Miejscowości i Obiektów Fizjograficznych, zapewne w ramach pozbywania się z niemiecka brzmiących nazw. Pewnie na fali historycznej naprawy złego, przywrócono starą nazwę, ale kiedy i czy oficjalnie? Tego nie wiem. Obecna jej wersja jest spolszczoną lub skaszubszczoną wersją niemieckiej nazwy Mühlhof, czyli jest to miejsce, gdzie stał młyn.
Tama, jezioro i kanał
Młyna nie ma, ale jest zapora. Zapora również nazywa się Zapora albo Mylof. Jezioro zaporowe także nazywa się Zapora albo Mylof. Tamę zbudowano w roku 1848 i jest ona najstarszą na terenie dzisiejszej Polski. A chociaż zapory rzadko miewają legendy, ta ma: ponoć w 1807 roku pokonany przez Napoleona król pruski Fryderyk Wilhelm III schronił się w Borach Tucholskich w małej osadzie. Dziękując za schronienie król obiecał mieszkańcom, że uczyni coś dla poprawy ich życia. Tym darem okazał się Wielki Kanał Brdy. A miejscowość nad kanałem przyjęła nazwę Königs Ort, czyli Miejscowość Króla. Dziś to Konigort. Kilka kilometrów od zapory. Ile w tym prawdy? Kanał zaczęto budować w 1842 roku, rzeczony król już nie żył. Zaporę postawiono, by zabrać trochę wody z Brdy dla nawodnienia wykarczowanego właśnie fragmentu Borów Tucholskich, zwanego teraz Czerskimi Łąkami, a także by stworzyć drogę spławu wycinanego nadal drewna w północnej części Borów Tucholskich.
Sto namiotów na polu przy zaporze? Niemożliwe. Spływałam Brdą na tym odcinku, nocowałam na tym polu. Było kilka namiotów, ale sam skraj pola, w górę rzeki był zaciszny i bardzo kameralny. Mam bardzo dobre wspomnienia. Przenoska rzeczywiście dość uciążliwa, tym bardziej, że nie korzystaliśmy zwózka i spuszczaliśmy kajak po stromej skarpie. Pstrąg doskonały.
Byłem tam w latach 60-tych.Przenoska była tylko z lewej na kanał lub na łąkę na zakolu Brdy.Była tam stanica wodna.Na prawym brzegu była binduga i zakaz dopływania.Udało nam się spłynąć przelewem ! Do dziś wspominamy tą frajdę. Na lewym brzegu jest restauracja z pysznymi rybami-obsługa szybka.Warto odwiedzić bar w leśniczówce Giełdoń-piwo irlandzkie,ryby i wystrój-pięknie.
W latach 90-tych Komenda Hufca ZHP Włocławek w Mylof organizowała obozy harcerskie. Przepiękne wspomnieia
ja, ja Mylof
Byliśmy tam wczoraj – na rybce w restauracji :) Pstrągi pierwsza klasa – pycha! Miejscowość maleńka, ale ma niepowtarzalny urok. Trochę obszarów zostało zniszczonych przez zeszłoroczną wichurę, ale nadal można biwakować, grillować i przyjemnie spędzać czas :)
Byłem tam na obozach w latach 60 z hufca Starogard gd. Było prześlicznie jest co wspominać na obozach byliśmy w Rytlu Wieś.