Bergün
Stuletni hotel w stylu Art Nouveau
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Przełom XIX i XX wieku był czasem otwierania się dolin alpejskich na turystykę. Budowa dróg i kolei żelaznych pozwoliła dotrzeć tam, gdzie wcześniej nie było ani jak, ani po co. Bardzo dokładnie ilustruje ten proces historia alpejskiej wsi Bergün (Bravuogn) i jej znamienitego hotelu ? Kurhaus.
Otwieranie wioski na świat miało wtedy trzy etapy. Najpierw, w roku 1858 roku zbudowano szosę łączącą Bergün z Tiefencastel i dalej ? ze stolicą Gryzonii ? Chur. Zaczęły wtedy tu zaglądać pocztowe dyliżanse. Osiem lat później (w 1866 roku) otwarto szosę przez przełęcz Albula, co sprawiło, że w Bergün pojawił się ruch tranzytowy ? do położonej po drugiej stronie Alp Retyckich Engandyny i dalej, do Włoch. We wsi działała wtedy stacja pocztowa, ale droga była czynna tylko latem. Rewolucję przyniosło dopiero zbudowanie w 1903 roku kolei Albula.
Sto lat z hakiem
W tym samym roku poważny ówczesny przewodnik turystyczny Baedekera zaliczył Bergün do uzdrowisk klimatycznych. Trzy lata później otwarto Kurhaus ? Dom Zdrojowy. Stoi on do dziś i po licznych perypetiach dziejowych jest najciekawszym hotelem w dolinie. Zaliczony został do elitarnej grupy szwajcarskich hoteli historycznych a w 2012 roku uhonorowany zaszczytnym tytułem ?Historyczny hotel roku?.
Złote lata
Kurhaus zaprojektowaliarchitekci: Emanuel von Tscharner z Chur i Jost-Franz Huwyler-Boller z Zurychu w stylu secesji, zwanej tu z francuska Art Nouveau, lub z niemiecka ? Jugendstil. Powstał czteropiętrowym potężny budynek, który mieścił 85 pokoi ze 120 łóżkami. Pokoje były komfortowe, jak na owe czasy. Miały centralne ogrzewanie, światło elektryczne, windę, łazienki i toalety (WC) sprowadzone z Anglii. Była tu duża jadalnia, elegancki westybul, salon dla pań, klub dla panów, kilka tarasów. Kuchnia imponuje i dziś. Wszystko bogato zdobione w modnym wtedy stylu. Początkowo hotel czynny był tylko latem, a od sezonu 1011/12 ? także przez trzy zimowe miesiące.
Upadek
W 1949 roku budynek spłonął. Pożar zniszczył dach, uszkodził ściany, wnętrza. Ruinę kupiło i odbudowało stowarzyszenie schronisk rodzinnych ? Verein für Familienherbergei przekształciło w dom wczasów rodzinnych z pokojami w niższym standardzie wynajmowanymi na dwutygodniowe turnusy. Z początku oferta znajdowała wielu amatorów, ale z czasem klienci zaczęli się wykruszać, oczekując lepszych warunków. Hotel podupadł po raz drugi.
Nowe życie
W 2002 roku Kurhaus znów zmienił właściciela ? kupiło go powołana w tym celu spółka akcyjna. Zrekonstruowano w znacznym stopniu budynek przywracając pomieszczeniom dawne funkcje a całości secesyjne dekoracje i wyposażenie ?z epoki?. Także część pokoi urządzono w ten sposób. W szczycie sezonu Kurhaus dysponuje 33 rodzinnymi apartamentami zestawianymi ? według potrzeb ? dwu do czterech pokoi. Pokój dwuosobowy kosztuje około 100 franków. Od 2009 roku hotelem kierują Maya i Christof Steiner.
Wrażenia
Przyjemne. Wnętrza ciekawe, wystrój nawiązuje do dawnych czasów. Nie jest to może klimat, w którym ja chciałabym mieszkać dłużej, ale na pewno powinien znaleźć amatorów. W połowie września było tu dość pusto, ale nawet według hotelowego cennika termin ten oznaczono ?poza sezonem?. Kuchnia dobra, lokalna.
Dodaj komentarz