Szafarnia
Fryderyk Chopin na wakacjach
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
W przepięknym parku rozbrzmiewającym świergotem ptaków, nad stawem w którym kumkają żaby, stoi czarny fortepian. Z niego zaś…. wyrastają kolorowe kwiaty. A gdy przyjrzymy się dokładniej stawowi, dostrzeżemy, że i on ma kształt… fortepianu. Bo prawie wszystko w Szafarni ma związek z Fryderykiem Chopinem.
Młody Fryderyk dwukrotnie spędzał w Szafarni wakacje: w roku 1824 i 1825. Właścicielem wsi i folwarku był wówczas Julian (Juliusz) Dziewanowski, ojciec Dominika, zwanego Domusiem. Chłopiec od 1822 r. uczył się w Liceum Warszawskim, był szkolnym kolegą Fryderyka i mieszkał na pensji u Chopinów. Chłopcy zaprzyjaźnili się i po ukończeniu IV klasy razem udali się na Ziemię Dobrzyńską.
Pierwsze młodzieńcze wakacje
W listach do rodziny czternastoletni Fryderyk pisał: … najprzyjemniej zawsze czas mi schodzi. Nie czytam, nie piszę, ale gram, rysuję, biegam, używam świeżego powietrza. Najbardziej narzekał na… zakaz spożywania wiejskiego chleba (zabronił mu tego lekarz). Posłusznie jadał więc specjalnie dla niego pieczone bułeczki, pił wywary ziołowe i kawę żołędziową, łykał przywiezione lekarstwa.Uczył się jeździć konno (odbywał J. P. Fryderyk Chopin kursa na dzielnym koniu – donosił rodzinie) i grał. Ćwiczył na fortepianie m. in. „Koncert” Kalkbrennera. W jednym z listów prosił ojca o przywiezienie „Wariacji na temat pieśni Moore’a” na cztery ręce Riesa. Muzykował też u sąsiadów gospadarzy – u państwa Piwnickich w Gulbinach, Wybranieckich w Sokołowie, u Antoniego Borzewskiego w Ugoszczu. Podczas spacerów słuchał pieśni ludowych i muzyki wiejskich grajków, poznawał miejscowe obrzędy.
Źródło inspiracji
W 1824 r przebywał w Szafarni przez dwa miesiące. Rok później znów tu przyjechał. Wtedy już polował na bażanty i zające. Nadal chętnie słuchał ludowych melodii i zapisywał ich teksty. Zdarzało się, że sam chwytał basetlę i towarzyszył wiejskim muzykantom. Grywał też na organach w kościele parafialnym w Płonnem i w Oborach. Zdaniem muzykologów, po pobytach w Szaflarach młody Chopin zmienił sposób postrzegania rytmu w muzyce. Zaczął komponować mazurki inspirowane rodzimymi tańcami. Istnieją przypuszczenia, że to w Szafarni powstała pierwsza wersja Mazurka a-moll op. 17, nr 4 zwanego Żydkiem.
To rzeczywiście miejsce magiczne, a fortepian, z którego wyrastają kwiaty jest doprawdy cudny. I jeszcze ta wierzba nad nim…. Szkoda, że w Sannikach nadal nic się nie dzieje…
Ależ w Sannikach się dzieje. To znaczy – ma zamiar się dziać. Remont pałacu(w czerwcu) wyglądał na dość zaawansowany. Wstępu nie było, to prawda, ale wydaje mi się, ze prace były na etapie układania kostki przed odnowionym pałacem. Nie wiem dokładnie, co tam ma być, ale coś będzie. Na pewno coś Chopinowego…
To super! Wybiorę się do Sannik we wrzęśniu albo w październiku. Babie lato to takie…chopinowskie!!!!
Ja byłam w Sannikach w Boże Ciało. Procesja jest, stroje ludowe też. Nie tak zdobne jak w nieodległym Złakowie Kościelnym czy Łowiczu, ale są. Kolorystyka zupełnie inna. No i panie potrafią do ludowej kiecki wdziać kupną bluzeczkę, ale co tam. Znak czasów. Polecam ten termin. Może już to „coś” w pałacu otworzą.