Drwęca
Kto widział minoga?
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Drwęca jest najdłuższym rezerwatem przyrody w Polsce. I jedyną tak długą rzeką, której cały bieg, od źródeł koło Drwęcka na Wzgórzach Dylewskich, po ujście powyżej Torunia, podlega ochronie. To rezerwat ichtiologiczny. Utworzono go, by zachować całe środowiska wodne i mieszkające w nim ryby ? przede wszystkim pstrągi, łososie, trocie i certy.
Jednak największą osobliwością przyrodniczą rzeki są minogi. To nie ryby, lecz pierwotne, bardzo stare kręgowce, które pojawiły się ponad 400 milionów lat temu. Jest ich coraz mniej i jako zagrożone wyginięciem zostały wpisane do polskiej Czerwonej Księgi Zwierząt. Dorosłe minogi żyją w Bałtyku. Raz w życiu wędrują w górę rzek, by odbyć tarło. Trafiają do Drwęcy (w Polsce również do Osy i Skarlanki). Tutaj przez cztery lata rozwijają się ich larwy zwane ślepicami. I to one są największą osobliwością rzeki. Na spotkanie z minogiem mamy jednak niewielkie szanse, podziwiajmy więc to, co widać.
Kajakiem przez jezioro
Spływ nie należy do trudnych. Rzeka płynie leniwie, niewiele jest niespodzianek. Nie trzeba walczyć o życie, można spokojnie wypocząć. I nie jest nudno. Drwęca ma 219 km i jest spławna na prawie całej długości. Jej górny bieg jest malowniczy, lecz ? tylko tu ? trudny. Nie bez przyczyny nazywany jest Czarcim Jarem. Większość turystów nie-wyczynowców zaczyna jednak podróż z Ostródy (192 km od ujścia). Łatwo tu dojechać, łatwo wypożyczyć sprzęt. I łatwy jest początek: dwunastokilometrowa przeprawa przez Jezioro Ostródzkie. Nie warto się spieszyć, trzeba uważnie obserwować brzegi. Na pewno gdzieś w szuwarach zobaczymy czaple i kormorany. Kaczek, perkozów i łabędzi jest bez liku. Zwłaszcza w zachodniej części długiej rynny, za ujściem Kanału Elbląskiego. Tu dociera mniej ludzi, więc i ptaki mają spokojniejsze życie.
Z biegiem rzeki
Dalej Drwęca płynie przez łąki, przeciska się między suchymi piaszczystymi wzgórzami, to znów meandruje po nieprzyjaznych bagniskach. Choć nurt z natury leniwy, raz po raz przyspieszamy niespodziewanie na niewielkich bystrzach. Płyniemy. Od tego słowa pochodzi przecież nazwa rzeki, tyleż dziwna, co stara. Uczeni doszukują się w niej praindoeuropejskiego rdzenia dreu- (płynąć, albo spieszyć się, biec). Choć w przewodnikach dla kajakarzy wyczytamy, że Drwęca jest bardzo popularnym szlakiem, nie są to chyba informacje prawdziwe. Nawet w długi weekend było dość pusto. I nie widać na brzegach komercji, jak na Hańczy czy Krutyni. Pól biwakowych niewiele, do sklepu zawsze daleko, na brzegach nie ma budek z piwem. Podobno rzeka ożywia się w szczycie sezonu. Albo na początku sierpnia, gdy odbywa się tu międzynarodowy spływ Drwęca -Wisła, z Pojezierza Brodnickiego do Chełmna.
Wzdłuż dawnej granicy
Drwęca to rzeka graniczna. Oddzielała swego czasu państwo krzyżackie od Korony, a od zakończenia wojen napoleońskich po drugą wojnę światową ? ziemie polskie od Prus. Wprawne oko zobaczy różnicę: z jednej strony był kiedyś świat czerwonej cegły, dachówki i brukowanych polnych dróg, z drugiej ? drewnianych, krytych strzechą chałup i piaszczystych bezdroży. Te różnice widać gołym okiem do dziś.
Dodaj komentarz