Liwiec
Między Mazowszem a Podlasiem
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Spływ rzeką Liwiec zaczynamy w Wólce Proszewskiej, niewielkiej osadzie w pobliżu podsiedleckiej wsi Mokobody, słynącej z miniatury świątyni Opatrzności Bożej. Ale tej, którą zamierzano wybudować w XVIII w.
Miejscowości nad Liwcem postrzegane są, podobnie jak te nad Świdrem, jako letniska dla mieszkańców Warszawy. To skojarzenie jednak dotyczy raczej dolnego biegu rzeki. Tu, w biegu środkowym, okolica spokojna, choć nie pozbawiona gospodarstw agroturystycznych, w których można zanocować, zjeść, wypożyczyć kajak.
Meander za meandrem
Właśnie w takim gospodarstwie, przy metalowym mostku na 82,5 km od ujścia rzeki wodujemy kajak. Rzeka ma w sumie 126 km, z czego na 112 km można organizować spływ. My przepłyniemy dziś ledwie 16 km. Stanowiąca granicę między Mazowszem a Podlasiem rzeka na razie jest wąska, ma zaledwie kilka metrów, dość silnie meandruje. Płynie się niezbyt szybko, bo trzeba uważać na zakrętach. Brzegi porośnięte są trzcinami, niewiele widać poza nadbrzeżną zielenią. Słońce pali mocno – znikąd cienia, płyniemy wśród szuwarów, przez łąki. Tłoku nie ma, ale raz po raz spotykamy innych kajakarzy wypoczywających na brzegu. Na trasie zobaczyć ich niełatwo, bo kryją ich kolejne meandry rzeki.
Szerzej po zasileniu
Na 76. kilometrze, gdy do Liwca wpłynie rzeka Kostrzyń, nasz szlak poszerza się dwukrotnie. Zdecydowanie mniej zakrętów, więcej odcinków prostych i szerokich, mniej trzcin, więcej łąk, niewysokie skarpy zagospodarowały jaskółki brzegówki. W jednym z brodów poją się krowy. Płynie się tu łatwiej i szybciej. Bardzo ładnie wyglądają barokowe wieże kościoła w Wyszkowie. To Wyszków (74 km) wieś, nie ma nic wspólnego z powiatowym miastem nad Bugiem. We wsi jest sklep, przed mostem miejsce wodowania i podnoszenia kajaków. Możemy tu zakończyć naszą trasę, ale płyniemy dalej.
Widoki ze wzgórz
Na 71 kilometrze mijamy Grodzisk, wieś, która przyjęła nazwę od wczesnośredniowiecznego dużego grodziska (X-XI wiek) znajdującego się na jej skraju. Ponoć są z niego ładne widoki, ale nie zatrzymujemy się tu, zmierzamy w stronę Sowiej Góry na skraju wsi Jarnice (kościół drewniany z XVIII w.). Wzgórze widoczne jest z rzeki. Na jednym z zakoli piaszczysta plaża, dalej łąki, doskonałe miejsce na postój, albo nawet na biwak. Tylko nie ma tu ani drzewa, nie ma się jak schronić przed słońcem. Aż dziw, że nazwa rzeki pochodzi od wierzby iwy, dawniej nazywanej lwiec. Tu nie ma ani jednej. Wyraźna ścieżka prowadzi na wzgórze, z którego roztacza się piękny widok na dolinę Liwca i meandrującą rzekę. Tu kończymy nasz spływ.
Warto wiedzieć
Liwiec atrakcyjną przyrodniczo nizinną rzeką, która zachowała naturalny charakter. Na jej brzegach wyznaczono dwa obszary Natura 2000: specjalny obszar ochrony siedlisk – Ostoja Nadliwiecka (w dolnym biegu) oraz obszar specjalnej ochrony ptaków ? Dolina Liwca (w biegu środkowym, czyli także tu, gdzie jesteśmy).
Dodaj komentarz