Timbuktu
Mail prosto z Mali

Autorka: Katarzyna Pąk
Dostałam kilka dni temu list od Mahmouda. Jest przewodnikiem w Timbuktu (Mali). Przemiły chłopak z dredami, gładką czarną buzią, pięknym uśmiechem... i ekstremalnie luźnym podejściem do świata. Prosi, by zapraszać do odwiedzania Timbuktu.
fot: Katarzyna Pąk
Timbuktu. Mail prosto z Mali
Mahmoud Aboubarcine Dicko zorganizuje wstęp do bibliotek nawet w niedzielę. Zatem napisz pod adres maliowy mahmouddicko@yahoo.fr. Języki francuski, angielski lub niemiecki. Mahmoud nauczył się ich oprowadzając turystów i myliłby się ten, kto sadzi, że się nie dogada!
To już 10 lat! Materiał został zamieszczony w naszym portalu ponad dekadę temu.
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!

Dostałam kilka dni temu list od Mahmouda. Jest przewodnikiem w Timbuktu (Mali). Przemiły chłopak z dredami, gładką czarną buzią, pięknym uśmiechem… i ekstremalnie luźnym podejściem do świata. Prosi, by zapraszać do odwiedzania Timbuktu. Pisze: 

…there is not lot of tourist at the moment wish there will be soon there is another problem of insecurity here as even the french guy who the bandit kednaped here they found him in good health and there is anymore problem here. now it’s start to get hot and later will be the rain season. so if ever you have friends who want to visit mali you can recomand they are welcome. and it will be very wonderful also if you come back as soon for your next trip to mali. to toward more about mali and desert.
I greet you and wish you always the best,
hope to read from you,
friendly forever mahmoud from Timbuktu..

Ja nie wybieram sie w najbliższym czasie. Właśnie wróciłam w styczniu. Ale może ktoś ma ochotę?

Istotnie, porwany Francuz się znalazł, ma być wymieniony za czterech terrorystów, jak podaje prasa hiszpańska. Nie należy się tym tak bardzo kierować, był w Timbuktu podobno z jakąś misją. Zwykłego obywatela nie porywa się z hotelu i nie wymienia na przestępców. Zatem jechać można na własne ryzyko. Przygoda gwarantowana, opieka Mahmouda też.

Do Timbuktu można dopłynąć rzeką Niger, z Mopti minimum dwie noce i dwa dni. Można przelecieć samolotem ? dwie godziny z Mopti, lub wynająć samochód z napędem na cztery koła. Dzień drogi po bezdrożach.

Prócz komfortowego samolotu każda inna opcja jest bardzo uciążliwa. Generalnie na pustynię, nie powinny jeździć osoby uczulone na piasek i niewygody. Kto nie lubi niespodzianek, niech nawet nie rezerwuje przez internet samolotu. Lotnisko w Timbuktu nie jest skomputeryzowane i fakt posiadania wydruku rezerwacji, nie jest żadną gwarancją zabrania się na pokład. Wszystko jest jak loteria z przygodami. Niespodzianka wpisana w etos podróży. Wyjątkowe uczucie swobody, bez przywiązywania się do planów, jest gwarantowaną radością turysty indywidualnego.

Nagrodą jest też przeżycie wizyty na ?końcu świata?.  Dalej tylko ergi i piasek. Miasto owiane pyłem, zbudowane z cegły błotnej, jest ekologicznym przykładem, jak odległość od świata może pomóc w unikaniu budowy okropnych slumsów z blachy i tektury. Trochę przeszkadzają zwały torebek plastikowych, ale gospodarze miasta zawierzają ten problem  naturze, czyli wiatrowi, który najpierw skumuluje je trąbami powietrznymi w uliczne kupki śmieci, a nastepnie poniesie je daleko poza miasto. W mieście działają wodociągi. Luksusem jest kran na podwórku, a kanalizacja zbudowana przy pomocy zagranicznych środków, niweluje głębokie rowy kanalizacyjne na ulicy, dokąd odprowadza się przydomowe ścieki. Rowy kanalizacyjne służą też do odprowadzenia nadmiaru wody w porze deszczowej ? jeżeli zaistnieje taka potrzeba ? Timbuktu ma 21 cm opadów rocznie! Przydomowe ścieki wysychają zanim wypłyną na szerokie wody kanalizacji.

Czytaj dalej - strony: 1 2
 
Dodaj komentarz
(Dozwolone typy plików: jpg, gif, png, maksymalny waga pliku: 4MB.)
(wymagany, niepublikowany)
Wszystkie materiały zamieszczone na naszym portalu chronione są prawem autorskim. Możesz skopiować je na własny użytek.
Jeśli chcesz rozpowszechniać je dla zysku bez zgody redakcji i autora – szukaj adwokata!
Zamknij