Timbuktu
Mail prosto z Mali

Autorka: Katarzyna Pąk
Dostałam kilka dni temu list od Mahmouda. Jest przewodnikiem w Timbuktu (Mali). Przemiły chłopak z dredami, gładką czarną buzią, pięknym uśmiechem... i ekstremalnie luźnym podejściem do świata. Prosi, by zapraszać do odwiedzania Timbuktu.
fot: Katarzyna Pąk
Timbuktu. Mail prosto z Mali
Mahmoud Aboubarcine Dicko zorganizuje wstęp do bibliotek nawet w niedzielę. Zatem napisz pod adres maliowy mahmouddicko@yahoo.fr. Języki francuski, angielski lub niemiecki. Mahmoud nauczył się ich oprowadzając turystów i myliłby się ten, kto sadzi, że się nie dogada!
To już 10 lat! Materiał został zamieszczony w naszym portalu ponad dekadę temu.
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!

Jeżeli tylko UNESCO, które objęło patronatem dwa najstarsze XIV-wieczne  meczety, nie zniweczy wiekowej tradycji corocznego odnawiania DjingereberSankore, to miasto nadal będzie wyglądało jak je nam opisał Rene Caillie, pierwszy Europejczyk, który w 1828 roku odwiedził Timbuktu i wrócił żywy do Europy.

Timbuktu, spowite nimbem tajemniczości, bo dalekie, trudno przystępne i nie cieszące się dobrą sławą,  pobudzało i pobudza nadal wyobraźnię podróżników. Powstało w XI w. jako miejsce studni niejakiego Buktu, dokąd dochodziły z północy karawany Tuaregów. Miejsce położone blisko rzeki Niger, ale nie na tyle, by miały na nie wpływ grzęzawiska z okolicy. A jednocześnie na tyle blisko, by można było rzeką transportować dobra do Djenne, dalej na południe. W Timbuktu wymieniano towary, przeładowywano z wielbłądów na łodzie. Z północy przychodziły sól, tekstylia, wyroby snycerskie, metale i inne dobra luksusowe z basenu Morza Śródziemnego. Południe oferowało złoto i niewolników. Sól, wydobywana w kopalniach położonych na Sacharze, około 700 km na północ od Timbuktu, była równie cenna jak złoto. Niewolnicy płynęli zorganizowanymi szlakami z głębi lądu. Poddawano ich wcześniej egzaminom: sprawdzano nie tylko mięśnie i i umiejętności, ale i religię. Nie wolno było z wiernego Allachowi czynić niewolnika.

Strategiczne położenie Timbuktu ściągało plemiona nomadów jak i chętnych do działalności misjonarskiej. Miasto rozwijało się gospodarczo, wiec i miało zaplecze do utrzymania 150 szkół koranicznych. Kształciło uczonych nie tylko w Koranie, ale literaturze, filozofii, uzdrawianiu, czy astronomii. Dzisiaj, prawdziwym wielkim skarbem Timbuktu jest ponad 30 tys. rękopisów przechowywanych w publicznych instytutach i prywatnych bibliotekach. Teksty przechowywane w Timbuktu dotyczą zarówno religii, jak filozofii, literatury, muzyki, medycyny czy farmacji. Najstarszy z nich pochodzi z 1198 roku, najmłodsze sa XIX-wieczne. Tylko w okresie ?złotego? ? XVI wieku napisano w Timbuktu 56 dzieł  naukowych. Istna kopalnia wiedzy z kilkunastu epok. Jeszcze ciekawsze są  zapiski rodzinne i bieżące, gospodarcze na marginesach.

Dodatkowo źródłem bogactwa miasta byli… kopiści. Potrafili przepisać dziennie 140 linijek tekstu, w sześciu różnych transkrypcjach arabskiego, w językach fulani, tamaszek, hausa, songai? Dzięki łaskawej naturze, przy 7 proc. wilgotności zachowały się papierowe kopie. Gdzie indziej  trzeba dziś specjalnych szaf z wilgotnościomierzami, w Timbuktu najlepiej zostawić je w skrzyniach. Nawet roztocza nie mają do nich wstępu.

Mahmoud Aboubarcine Dicko zorganizuje wstęp do bibliotek nawet w niedzielę. Zatem napisz pod adres maliowy mahmouddicko@yahoo.fr. Języki francuski, angielski lub niemiecki. Mahmoud nauczył się ich oprowadzając turystów i myliłby się ten, kto sadzi, że się nie dogada!

Czytaj dalej - strony: 1 2
 
Dodaj komentarz
(Dozwolone typy plików: jpg, gif, png, maksymalny waga pliku: 4MB.)
(wymagany, niepublikowany)
Wszystkie materiały zamieszczone na naszym portalu chronione są prawem autorskim. Możesz skopiować je na własny użytek.
Jeśli chcesz rozpowszechniać je dla zysku bez zgody redakcji i autora – szukaj adwokata!
Zamknij