Powroźnik
Najstarsza wśród łemkowskich cerkwi
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Dopiero na końcu dodano z przodu wspomnianą już wysoką wieżę na planie zwężającego się ku górze kwadratu, nakrytą cebulastym hełmem. Stanowi ona główne wejście do świątyni z brzozowym krucyfiksem po lewej stronie drzwi. Podobnie jak zakrystia i nawa świątyni, stała ona początkowo w innym miejscu. Na obecne, wśród drzew, przeniesiono ją w latach 1813-14 roku po dużej powodzi i wobec dalszego zagrożenia powodziowego. Jej teren otoczony jest kamiennym murem z bramą między wieżyczkami krytymi drewnianymi gontami. W ich niszach stoją drewniane świątki.
Świątynia trzech religii
Wnętrze cerkwi, jej wyposażenie i zdobnictwo zmieniało się w ciągu wieków także ze względu na wyznania, którym służyła. W roku 1637 z prawosławnej stała się ona grekokatolicką (unicką). W 1951 r. decyzją biskupa tarnowskiego przekształcona została w kościół i parafię rzymskokatolicką. Exodus tutejszych unickich Łemków rozpoczął się bowiem już w roku 1940. Pod naciskiem hitlerowskich okupantów część mieszkańców przesiedlono wówczas na Ukrainę. Ich resztę, czyli większość, wysiedlono w ramach akcji ?Wisła? w 1947 r. Na opuszczone tereny napłynęła ludność polska dominującego u nas wyznania. Dostosowanie świątyni do jego potrzeb spowodowało m.in. przesunięcie zabytkowego, bogato wyposażonego ikonostasu w głąb nawy, niemal do tylniej ściany prezbiterium. Warto podkreślić, że najstarsze ikony pochodzą z początku XVI w. Jest ich w świątyni zresztą sporo i to cennych. M.in. Sąd Ostateczny z 1623 r. Podobnie jak obraz Chrystusa u Słupa w częściowo rozmontowanym bocznym ołtarzu barokowym z XVIII w. Od niedawna jest ona przede wszystkim zabytkiem, chociaż odprawiane są w niej także msze.
Wiele razy, nie wiem już jak wiele – bywałem w Powroźniku. Za każdym razem – wychodziłem z cerkwi z zachwytem. Najbardziej niezwykłe są malowidła – tak we wnętrzu nawy, jak i w zakrystii. To one pozwalają datować cerkiew, datować coraz wcześniej… załączam zdjęcie z wnętrza, bo autorowi zbrakło…