Szczecin
Od byłej stoczni do byłej huty
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Minie niebawem dziesięć miesięcy od dnia definitywnego zamknięcia stoczni szczecińskiej, zwanej ostatnio Stocznią Szczecińską Nową sp. z o.o. Stocznia zamilkła 1 maja 2009 r.
Rejs sentymentalny, etap trzeci:
od stoczni do huty
Stocznia szczecińska zaczęła funkcjonować w 1948 r. na terenie zajmowanym od 1857 r. przez stocznię Vulcan, producenta słynnych w świecie parowców pasażerskich, transatlantyków, pancerników i krążowników dla Krigsmarine, jak również – parowozów! Stocznia została doszczętnie zbombardowana pod koniec wojny. W polskiej stoczni jedno z jej nabrzeży i pochylnia nazwane zostało Wulkan (zdjęcie 1 w galerii). W czasie 60 lat stocznia szczecińska wybudowała ponad 680 statków; specjalizowała się w budowie największych chemikaliowców, papierowców i jednostek typu con-ro (do przewozu kontenerów, pojazdów, wagonów). To na jej terenie podpisane zostało szczecińskie Porozumienie Sierpniowe w 1980 r. (zdjęcie 2). Odchodzi historia. Czy znikną dumne żurawie i dźwigi, majestatyczne suwnice bramowe, pochylnie, wpisane w krajobraz Szczecina? (zdjęcie 3).
Ostatni, nieukończony statek (zdjęcie główne) odholowany został do Stoczni Remontowej „Gryfia”. Od 1950 r. remontuje ona, przedłuża i buduje nowe statki. Budowa promów samochodowo-pasażerskich, jachtów i kutrów rybackich stała się jej specjalnością. Ciekawa stocznia, położona na wyspie (jej pracownicy płyną na nabrzeża stoczniowe promem). A dok stoi wprost na Odrze (zdjęcie 4).
I jeszcze jeden ciekawy obiekt – naprzeciwko nabrzeża stoczniowego stoi samotnie Elewator Ewa (zdjęcie 5). Ten, jeden z największych w Europie zbożowych elewatorów jest wyczynem sztuki inżynierskiej. Liczący 110 metrów długości i 64 metry wysokości betonowy gigant wybudowany został w 1935 roku na bagnach, wprost na wodzie. Ocalał z wojny prawie nieuszkodzony i nadal spełnia swoją funkcję. Przez cały czas. Gdy kierujemy się na północ jego bryła widnieje na horyzoncie.
Chwila oddechu. Przed nami północne dzielnice Szczecina (wioski Żelechowa, Golęcino, Gocław), włączone do miasta tuż przed wojną. Ich nabrzeże, zabudowane teraz składami i magazynami (zdjęcie 6 – w głębi nieczynny, piękny gmach olejarni z czerwonej cegły), miało charakter rekreacyjny. Nad Odrą rozsiadły się kawiarenki i restauracje, basen jachtowy i modernistyczny budynek Yacht Clubu z lat 20. XX w. – obecnie hotel-restauracja „Jachtowa” (zdjęcie 7). Tutaj też działała w latach 1946-97 Morska Stocznia Jachtowa im. L. Teligi. Na szczycie wzgórza, otoczona drzewami stoi Wieża Gocławska, popularnie zwana Wieżą Bismarcka.
A na horyzoncie jest już widoczny rozległy teren byłej cementowni i Huty Szczecin (zdjęcie 8). Jej działalność rozpoczęła się w 1946 r. Wykorzystano zaplecze istniejącej od 1897 r. Huty Kratzwick – piece, cegielnię, cementownię i koksownię. Dwa wielkie piece martenowskie – serce Huty Szczecin, wytapiające surówkę – zostały wygaszone w 2005 r. Już ich nie ma (zdjęcie 9 przedstawia proces cięcia drugiego pieca).
Możemy teraz zawrócić lub – i tak zrobimy – skręcić w stronę Jeziora Dąbskiego (czwartego pod względem wielkości w Polsce), aby po drodze napawać się widokiem bujnej roślinności, nieruchomych czapli i kormoranów (zdjęcie 10).
Dodaj komentarz