Aleksandrów Kujawski
Cesarski pałac przy samych torach

A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Ratusz, kościół, pałac, zamek ? takie budowle mają zazwyczaj miasta za wizytówki. Ale nie Aleksandrów Kujawski. Najwspanialszą budowlą i najstarszym zabytkiem jest tu dworzec kolejowy. Bo miasto wyrosło przy kolei.
Osada powstała w związku z budową linii kolejowej łączącej Warszawę i Bydgoszcz. Nieopodal przyszłego miasta kolej przekraczała rzeczkę Tążynę, która oddzielała wtedy Prusy od należącego do Rosji Królestwa Polskiego. W 1862 roku w miejscu zwanym Białe Błota zakończono budowę granicznego dworca kolejowego z poczekalniami, bufetem i pokojami gościnnymi. W budynku funkcjonowała też komora celna, telegraf i poczta. W tym samym roku pojechały nową linią pierwsze pociągi, a w 1867 roku zbudowano stąd boczna linie do rozwijającego się już jako kurort Ciechocinka.
Dworzec kolejowy w Aleksandrowie ? bo tak nazwano rozwijającą się przy kolei osadę ? miał dwie wielkie chwile w historii. To właśnie tu przejęto tajne dokumenty ujawniające zawarcie między Rosją a Prusami tzw. konwencji Alvenslebena, która dotyczyła wspólnego tłumienia Powstania Styczniowego. Ujawnienie tego dokumentu wywołało duże poruszenie w dyplomatycznym świecie.
Drugim ważnym wydarzeniem było spotkanie na szczycie: w 1879 roku na dworcu w Aleksandrowie car Aleksander II przyjął cesarza niemieckiego Wilhelma I. A nie był to byle jaki dworzec. Istniejący od niespełna dwudziestu lat klasycystyczny budynek przebudowano na tę okazję w stylu neorenesansu francuskiego, powiększono znacznie i luksusowo wyposażono dla potrzeb obu cesarzy i ich świty. Dworzec zaczął przypominać pałac, choć posadowiony nie w parku, a przy torach.
I jak pałac przy torach wygląda do dziś, choć jak pałac mocno zaniedbany. Ogromny budynek woła o remont i pomysł na wykorzystanie niezwykłej architektury. W jego części najwyraźniej mieszkają ludzie, część służy nadal pasażerom: poczekalnia wygląda jak sala balowa. Część budowli sprawia wrażenie zamkniętej na głucho. A wszystko przez brak granicy? Gdy po pierwszej wojnie światowej polsko-niemiecka granica przesunęła się daleko stąd, dworzec stracił znaczenie i stał się prowincjonalną stacyjką z ogromnym, nikomu nie potrzebnym budynkiem. Tak jest i dziś.
Dodaj komentarz