Trzeba pokonać dwa wysokie pietra Muzeum Etnograficznego w Warszawie (można też wjechać windą), by dotrzeć do niewielkiej salki z dala od innych wystaw, w której jeszcze do 16 kwietnia można oglądać wielkanocne pisanki.

Ekspozycja pokazuje kolekcję malowanych jajek zgromadzona przez Aleksandrę i Arkadiusza Beliców. Zbiór liczy ponad  tysiąc eksponatów i jest wynikiem trwającej już blisko 20 lat pasji jej twórców i właścicieli.

Wśród eksponatów znajdują się pisanki zrobione z naturalnych jajek i wydmuszek, zdobione najróżniejszymi technikami i najróżniejszymi motywami. Są ludowe jaja malowane czy przyozdabiane zgodnie z tradycją poszczególnych regionów kraju, są pisanki huculskie, rumuńskie, fińskie, ale też jaja wykonane z różnych materiałów przez twórców z dalekiego Wschodu czy Afryki. Oprócz zdobionych jaj są też pisankowe atrapy ? z drewna czy kamienia.

Ważną częścią wystawy są pisanki wykonane przez państwa Beliców. Bo choć ich pasja zaczęła się od kolekcjonerstwa, to zaowocowała własnymi pracami. Pisanki autorstwa właścicieli kolekcji  znajdują się już w zbiorach innych muzeów , m.in. w najsłynniejszym i najbogatszym chyba Muzeum Pisanki w Kołomyi na Ukrainie.

Ekspozycja jest dość tradycyjna w formie. W gablotach pod ścianami oglądamy eksponaty: w koszach, luzem, w wydziwionych aranżacjach. Jedynym interaktywnym elementem  wystawy są trzy plansze z kartonu z namalowanym kształtem jaja, które dzieci mogą przyozdobić gotowymi elementami według własnego widzimisię.

Przeczytaj także...

Ulm. Jedno miasto w dwu krajach

Autor: Cezary Rudziński

Gdy spaceruje się ulicami i zaułkami Ulm, miasta wręcz wymuskanego, wspaniale zadbanego, dopiero po pewnym czasie człowiek uświadamia sobie, że te piękne, ładnie wkomponowane w otoczenie kamieniczki, w większości wzniesiono dopiero w latach powojennych.

Rio de Janeiro. Piąta potęga żyje na plaży

Autorka: Katarzyna Pąk

Barazylia jest piątym co do wielkości państwem na Ziemi. A – muszę przyznać – pierwsze z wielkich, które nie ma imperialnego zadęcia. Brazylijczycy, to pacyfistycznie nastawieni do świata obywatele. Trzeba im słońca, plaży, futbolu i samby. W naszym klimacie chyba by uwiędli.

Roda di Vaél. Kręte ścieżki pod skalną ścianą

Autorka: Barbara Górecka

Roda di Vaél po niemiecku nazywa się Rotwand. Ważne to, bo mapy są dwujęzyczne. Przepiękny szczyt jest bardzo popularny wśród turystów i wspinaczy, można też trawersować go atrakcyjnymi drogami. Otoczenie robi ogromne wrażenie.

Poczytaj więcej o okolicy:

Warszawa. Żarty w Muzeum Karykatury

Warszawa. Muzeum Czekolady u Wedla

Warszawa. Muzeum Polskiej Wódki nabiera kształtu

Warszawa. Nowe muzeum: Świat Iluzji