Mierzeja Kurońska
Płać słono na każdym kroku

A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Pierwsze zaskoczenie czeka nas już przy wjeździe na prom. Musimy pokonać wodę: wąski pas lądu, jakim jest Mierzeja Kurońska, odcina od lądu cieśnina ? wyjście na pełne morze z basenu portu Kłajpeda. Trzeciego co do wielkości po Gdańsku-Gdyni i Petersburgu na Bałtyku.
Wiadomo: za prom trzeba zapłacić. Wyciągamy portfel, szykujemy drobne ? przeprawa ma zaledwie kilkaset metrów, trwa kilkanaście minut. Ale okazuje się, że musimy sięgnąć głębiej. Za samochód osobowy płacimy 45 litów ? 54 złote. Ceny importowane zza morza, ze Skandynawii! Na szczęście to opłata za podróż tam i z powrotem.
Bałagan przy bramkach
Jeszcze nie otrząsnęliśmy się z zaskoczenia, a tu następna niespodzianka. W poprzek jedynej na mierzei drogi stoją bramki. Wszystkie samochody, które chwilę temu zjechały z promu zatrzymują się, kierowcy wybiegają do stojącej za bramkami kasy i wracają z kwitkiem w garści. Pan pilnujący bramek pokrzykuje niecierpliwie na tych zdezorientowanych, którzy zawitali tu pierwszy raz. Można się pogubić, bo przecież bramki są przystosowane do wydawania biletów do parku narodowego, ale system ? nie wiedzieć czemu ? nie działa. Trzeba biec do kasy. Tak czy siak ? płacimy. Tym razem 20 litów (24 złote).
Szukamy kempingu…
W naszym przewodniku jest informacja o jednym, na samym końcu litewskiej części mierzei, blisko rosyjskiej granicy, w miejscowości Nida. Tę informację potwierdzają znaki drogowe. Jednak doświadczenie uczy nas, że na Litwie jest też wiele kempingów i pól namiotowych nieopisanych w polskich przewodnikach. Robi się późno. Mamy nadzieję, że znajdziemy miejsce do spania wcześniej, bo do końca mierzei jest blisko 40 kilometrów. Niesłusznie.
Zatrzymać się wolno na… godzinę
Jedyna tu droga mija z dala kolejne miejscowości. Przy niej tylko parkingi z symbolem zegara: wolno stać godzinę, czasem dwie. Wokół jedynie las, chroniony parkiem narodowym. Docieramy wreszcie do celu. Ciasno, towarzystwo międzynarodowe. Kemping ma europejskie zaplecze, panienka w recepcji mówi ładnie po angielsku. Wszystko kosztuje 20 litów: samochód, namiot, osoba. Płacimy kolejną stówkę ? za jedna noc. Na szczęście to koniec ponadstandardowych kosztów. A wjazd na Mierzeję Kurońską wart jest swojej ceny.
Dodaj komentarz