Chełm
Kredowe podziemia ducha Bielucha

Autorka: Anna Ochremiak
Wbrew napisowi przy wejściu do podziemi, chełmskie korytarze nie są pozostałością zorganizowanej kopalni. Miasto leży na pokładach kredy, którą mieszkańcy wydobywali od wieków – każdy na własną rękę. Pod domami drążyli piwnice, z piwnic korytarze.
fot: Anna Ochremiak
Chełm. Kredowe podziemia ducha Bielucha
Wejście do podziemi jest w środku miasta, bo i korytarze są pod miastem. Idziemy pod ulicą Lubelską, pod ulicą Przechodnią, pod rynkiem zwanym placem Łuczkowskiego.
To już 10 lat! Materiał został zamieszczony w naszym portalu ponad dekadę temu.
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!

Gaśnie światło, ciemno jak w piwnicy. W oparach mgły pojawia się duch Bieluch. Głębokim ?dusznym? głosem mówi, że możemy dotknąć kredowej ściany, pomyśleć o skrytym marzeniu, a on postara się je spełnić. Pod warunkiem jednak, że kiedy wrócimy do naszych domów, będziemy opowiadać znajomym o chełmskich podziemiach kredowych… Trochę może zbyt merkantylne zachowanie jak na ducha…? No cóż, takie czasy. Dotknęłam, pomyślałam, opowiadam. A nuż się spełni? 

Wbrew napisowi przy wejściu do podziemi, chełmskie korytarze nie są pozostałością zorganizowanej kopalni. Miasto leży na pokładach kredy, którą mieszkańcy wydobywali od wieków ?  każdy na własną rękę. Pod domami drążyli piwnice, z piwnic korytarze. Podkopywali się pod inne domy, podkopywali pod ulice. Coraz głębiej i głębiej. ?  Był czas, że na sto domów w osiemdziesięciu wydobywano kredę  ? opowiada przewodniczka. Przez stulecia takiej działalności wykopano nieregularne ciągi chodników, których długość szacuje się na 40 kilometrów.  A wszystko pod miastem.

Po co komu kreda?

Przede wszystkim do pisania na szkolnej tablicy. Chełmianie sprzedawali ją nawet Akademii Krakowskiej. Poza tym dodawano ją do farb, używano do polerowania, stosowano w produkcji pudrów dla dam i proszków do czyszczenia zębów. Teraz też na obrzeżach Chełma wydobywa się kredę, ale już na przemysłową skalę, metodą odkrywkową. Kopalnia pracuje przede wszystkim na potrzeby cementowni w pobliskim Rejowcu.

Natura nie lubi pustki

Na początku XIX w. natura upomniała się o swoje. Komuś popękały ściany, komuś dom się zawalił, tam znów zapadła się ulica. Carskie władze zakazały wydobycia kredy, ale czy mieszkańcy tak łatwo zrezygnowali z zysków? Kopali pewnie nadal ? potajemnie.
Że chełmskie podziemia mogą być atrakcją turystyczną, pomyślano jeszcze przed wojną. Udostępniono wtedy krótką, 300-metrową trasę. Ponowne zainteresowanie spowodował ? paradoksalnie ? potężny zawał  w 1965 r. ? Przejechała duża ciężarówka i ogromny fragment głównej ulicy miasta, Lubelskiej, po prostu zapadł się pod ziemię ? opowiada przewodniczka. ? Wezwano na pomoc górników ze Śląska, potem z pobliskiej Łęcznej, gdzie powstawało właśnie nowe zagłębie węglowe. Zabezpieczyli korytarze przed dalszymi zawałami, przystosowali dwa kilometry chodników do zwiedzania.

Podziemnymi ulicami

Wejście do podziemi jest w środku miasta, bo i korytarze są pod miastem. Idziemy pod ulicą Lubelską, pod ulicą Przechodnią, pod rynkiem zwanym placem Łuczkowskiego. Tu widzimy szyb staromiejskiej studni używanej od XIV do XVIII w. (na powierzchni bardzo ładnie zrekonstruowano jej drewnianą obudowę). Co chwila zatrzymujemy się przy skromnych ekspozycjach: jak powstawała kreda, jak ją wydobywano, jak zabezpieczano korytarze?
? Ta wystawa pokazuje, jak nie zabezpieczano korytarzy w Chełmie  ?  żartuje przewodniczka, pokazując drewniane konstrukcje podobne do tych, jakie można zobaczyć w śląskich kopalniach. ? Tu, w Chełmie, drążono korytarze, tworząc łukowate sklepienia i wygładzając ściany. To wystarczyło, by piwnice nie zapadały się? Do czasu.

tekst pochodzi z Dziennika Gazety Prawnej

Poczytaj więcej o okolicy:

 
Dodaj komentarz
(Dozwolone typy plików: jpg, gif, png, maksymalny waga pliku: 4MB.)
(wymagany, niepublikowany)
Wszystkie materiały zamieszczone na naszym portalu chronione są prawem autorskim. Możesz skopiować je na własny użytek.
Jeśli chcesz rozpowszechniać je dla zysku bez zgody redakcji i autora – szukaj adwokata!
Zamknij