Palermo
Przemiłe doświadczenie włoskiej kultury

A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
W największym mieście Sycylii położonym jednocześnie u podnóża gór i na wybrzeżu, dane było mi spędzić aż pół roku na stypendium, dzięki czemu miałam wyjątkowo dużo czasu aby dogłębnie poznać miasto.
Są tu trzy główne ulice, z czego dwie są również historycznie istotnymi. Corso Vittorio Emanuele i Via Maqueda krzyżują się w miejscu Quattro Canti (cztery rogi), tworząc historyczne centrum miasta i dzieląc je na cztery części. To właśnie wzdłuż tych ulic znajduje się znaczna większość najciekawszych i najistotniejszych obiektów w Palermo. Ponieważ znajdują się na nich również budynki użyteczności publicznej oraz siedziby lokalnych władz, często można natknąć się na nich na marsze protestacyjne, będące tu niemal codziennością. Dla mnie już chyba na zawsze „marsze” wpisały się w krajobraz tego miasta. Natomiast spacer wzdłuż jednej jak i drugiej ulicy uważam za obowiązkowy element zwiedzania miasta.
Architektoniczna mozaika w katedrze
Corso Vittorio Emanuele można nazwać numerem jeden. To na niej położone są obie bramy wjazdowe do miasta – Porta Nuova (nowa brama) oraz Porta Felice (brama szczęścia). Zaczynając od tej pierwszej niemal od razu lądujemy przy Cattedrale di Palermo. Kapitalna, fascynująca, olbrzymich rozmiarów budowla w bliżej niesprecyzowanym stylu. Mimo wszystko robiąca olbrzymie wrażenie. Architekturę zarówno bazyliki, jak i części miasta napisała historia, dlatego stanie w jej obliczu budzi jeszcze większy respekt. Sycylia była wielokrotnie podbijana przez różne grupy najeźdźców, różnych kultur. Każdy z nich coś burzył, coś dobudował po swojemu. Dlatego ma się nieodparte wrażenie architektonicznej mozaiki, którą w katedrze widać najwyraźniej.
Życie toczy się na trawniku
Idąc dalej, mijając warte większej uwagi Quattro Canti oraz trzecią główną ulicę miasta, Via Roma, wychodzimy na Foro Italico. Wzdłuż linii brzegowej rozciąga się ogromny park z niezliczoną liczbą metrów kwadratowych trawników przyciągających tłumy Włochów w chwile wolne od pracy i obowiązków. To niesamowite zjawisko, z którym spotkałam się po raz pierwszy dopiero tu. Miejscowi autentycznie szukają życia poza własnym domem, wychodząc do parku całymi rodzinami albo z przyjaciółmi i potrafią tam spędzać całe wolne dnie. I to wszystko, tak po prostu, bez festynu, czy imprezy, czy koncertu! To przemiłe doświadczenie włoskiej kultury, które wraz ze wspomnieniami na długo przywozi się ze sobą do domu.
Dodaj komentarz