Budowę świątyni rozpoczęto w miejscu wcześniejszego kościoła św. Jana Chrzciciela znajdującego się na wschód od grodu i miasta. Postawiono ją na fundamentach romańskiej bazyliki. Budowano w stylu gotyckim używając cegły.
Wirydarze budowano głównie przy kościołach klasztornych. A przy katedrach wiele ich było na terenie Niemiec. Wirydarz przy kościele w Kamieniu Pomorskim jest jedyny w Polsce i znajduje się najdalej na wschodzie Europy.
Z planowanych dwu wież, wzniesiono, zresztą etapami, tylko północną. To ona jest obecnie tą najwyższą. Ale dopiero od roku 1835, po przebudowie przez budowniczego Františka Filousa wieży uszkodzonej w trakcie pożaru od pioruna.
Monreale, czyli Królewska Góra, we wczesnym średniowieczu była królewskim miejscem polowań. Z góry położonej na wysokości 310 m n.p.m. spogląda się na Palermo i dolinę Conca d'Oro.
Z Wawelu do Barbakanu jest 1,5 km na piechotę. A po drodze są opisane obiekty. Myślę tu o Wzgórzu Wawelskim, Uniwersytecie Jagiellońskim, Ratuszu, Sukiennicach i o murach obronnych z Barbakanem.
Codziennie w południe przez 12 minut system dźwigni, przeciwwag, kół zębatych wprawia w ruch posągi z brązu umieszczone w oknach kondygnacji fasady dzwonnicy. To przemyślany spektakl.
Odradzająca się jak feniks z popiołów katedra w Mesynie jest mimo zniszczeń kościołem fascynującym. Przytłaczająca większość jej konstrukcji i dekoracji jest rekonstrukcją. Wartość części oryginalnych jest w tym aspekcie nieoceniona.
Doryckie kolumny dawnej budowli widzimy w bocznej, północnej ścianie świątyni, jeszcze więcej i piękniej wyeksponowano je w środku. W katedrze przechowywane są relikwie św. Łucji.
Na pierwszy rzut oka zdumiewa siermiężnym wyglądem, przypominając raczej obiekt obronny. Z tej skromności i prostoty wyłania się jednak jej niepowtarzalny monumentalizm.
W miarę bogacenia się tutejszego kościoła, a także pojawienia się wśród kanoników członków zamożnych rodów szlacheckich czy nawet książęcych, zaczęli oni budować dla siebie osobne rezydencje.