Baracoa
Salsa, czekolada i leżak na plaży…

Autorka: Anna Kiełtyka
Wieki temu statek Krzysztofa Kolumba dobił do tutejszych brzegów odkrywając Kubę dla reszty świata. Wielkiego odkrywcę zachwyciła tutejsza okolica, śnieżnobiałe plaże i tonące w zieleni wzgórza…
fot: Anna Kiełtyka
Baracoa. Salsa, czekolada i leżak na plaży…
Wąskie, brukowane uliczki są skąpane w słońcu, od strony zatoki dochodzi mnie szum wody, a z pobliskich domów dobiegają dźwięki muzyki. Nawet z ciężkim plecakiem na plecach, spacer w takiej atmosferze to sama przyjemność.
To już 10 lat! Materiał został zamieszczony w naszym portalu ponad dekadę temu.
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!

Po południu, gdy obchody powoli dobiegały końca, wybrałam się jeszcze na pobliską plażę Maguana. Kameralna, wąska z małą restauracją jest idealnym miejscem na chwilę relaksu. Niestety woda jest za zimna do kąpieli, ale za to gorące słońce zachęca do odpoczynku. Wynajmuję stary leżak, który pamięta jeszcze chyba czasy rewolucji, z obdrapaną farbą i zardzewiałymi gwoździami, podparty konarem drzewa, żeby nie opadało oparcie, zamawiam kolorowy koktajl i wystawiam twarz do kubańskiego słońca.

Wieczorem, po raz kolejny wracam na główny plac. Tym razem impreza przeniosła się z ulicy do Casa De La Trova,  gdzie można posłuchać son – tradycyjnej muzyki kubańskiej. W małym  i dusznym pomieszczeniu kłębi się tłum ludzi podskakując do muzyki przygrywanej na żywo. Wyciągnięta przez młodego Kubańczyka na środek sali, cierpliwie uczę się kroków salsy, a gdy impreza dobiega końca zostaję zaproszona na kolejną, bardziej lokalną i młodzieżową. W klubie pod gołym niebem, na wzgórzu górującym nad miastem, masa  młodych Kubańczyków bawi się w rytmach techno, popu czy niezwykle popularnego na całych Karaibach, reaggaeton.

Po skończonej imprezie idziemy jeszcze na Malecon, wprawdzie mniej imponujący niż ten najsłynniejszy Hawański deptak, ale również tutaj,  to centralny ośrodek spotkań mieszkańców miasta. Młodzi Kubańczycy wydają się nie różnić od swoich rówieśników z innych krajów świata. Opowiadają mi o swoich marzeniach, o muzyce której lubią słuchać, o planach na przyszłość. Tylko od czasu do czasu napominają coś o „szalonym rządzie” i „pokręconej polityce kraju”.

* * *

Wracam do casy, mój gospodarz daje mi zamówioną parę dni wcześniej czekoladę, szczelnie  opakowaną w szary papier. Z samego rana wyjeżdżam z Baracoa, z pyszną czekoladą w plecaku i równie słodkimi wspomnieniami z tych ostatnich dni.

Czytaj dalej - strony: 1 2

Poczytaj więcej o okolicy:

 
Dodaj komentarz
(Dozwolone typy plików: jpg, gif, png, maksymalny waga pliku: 4MB.)
(wymagany, niepublikowany)
Wszystkie materiały zamieszczone na naszym portalu chronione są prawem autorskim. Możesz skopiować je na własny użytek.
Jeśli chcesz rozpowszechniać je dla zysku bez zgody redakcji i autora – szukaj adwokata!
Zamknij