Szymbark
Świat stanął na głowie…
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Po degustacji paru rodzajów piwa, niezłego, ale nie powalającego na kolana, kolejna wizyta w obiekcie produkcyjnym Centrum: piekarni, która wypieka, oczywiście, chleb kaszubski. A każdy z nas może go dla siebie uformować osobiście z wyrobionego już ciasta, wstawić do formy, a już upieczony odebrać po zakończeniu zwiedzania. To jedna z tutejszych ofert dla turystów. Ogromna większość zaglądających do piekarni ogranicza się jednak do zakupu gotowego już chleba w kilku gatunkach. I przeważnie obejrzenia, bo ceny trochę powalające, sprzedawanych także kaszubskich, podobno znakomitych wędlin.
Losy Kaszubów
Oryginalny Dom Sybiraka przywieziony spod Irkucka z rekonstrukcją obok sowieckiego łagru oraz bocznicy kolejowej z wagonami towarowymi – podobnymi do tych, którymi wywożono stalinowskich zesłańców. Puste, z piętrowymi narami, nie robią jednak, przynajmniej na mnie, wrażenia. Jest trochę ciekawej dokumentacji, zwłaszcza zdjęć, fotokopii dokumentów. Parę kroków dalej stoi Dom Powstańca Polskiego z Adampola – Polonezköy w tureckiej północnej Anatolii. Także oryginał, sprowadzony stamtąd, z dosyć bogatą dokumentacją losów tamtejszej Polonii.
Kolejnym sprowadzonym tu, z innego końca świata autentykiem jest Zagroda Trapera z miejscowości Kaszuby – w tej pisowni, dodam, datowniki ma także tamtejsza placówka pocztowa – w Kanadzie. Ze skromnym wyposażeniem tamtejszych polskich emigrantów oraz bardzo ciekawym urządzeniem – rodzajem świdra na wysokim drewnianym trójnogu do wyrywania pniaków i korzeni ściętych drzew. A obok spora wystawa prezentujące dzieje kaszubskiej Polonii w tym kraju, symboliczne tablice grobowe na przyległej łączce itp. Oryginałów lub rekonstrukcji typu skansenowego, jest tu więcej.
Skansen, Gryf Pomorski i patriotyczna kaplica
Oglądamy starą kaszubską chatę, dwór polski z Salina i kolejny obiekt ?mocno patriotyczny? ? replikę bunkra ?Ptasia Wola? Tajnej Organizacji Wojskowej Gryf Pomorski. Na jej ścianach wiszą zdjęcia i fotokopie dokumentów dotyczących tej organizacji zasłużonej w antyhitlerowskim ruchu oporu, której ocaleni członkowie prześladowani byli również w czasach stalinowskich. Wśród obiektów ?patriotycznych?, które zwiedzamy, trudno pominąć kaplicę p.w. św. Rafała Kalinowskiego. Drewniana, kryta gontem, przypomina trochę podhalańskie kościółki. Wewnątrz zaskakuje prawdziwe ?pomieszanie z poplątaniem?. W ściany wmurowane są, lub umieszczone na nich fragmenty kamieni z historycznych budowli Gniezna, Poznania, Wawelu. Pamiątki więźniów z niemieckich i sowieckich obozów, kawałki drutu kolczastego, obrazu, rysunki, fotografie. Na stropie wymalowany Chrystus Pankreator w kole. Na ołtarzu świeczniki i świece z różnych miejsc. W kaplicy tej znajdują się również oryginały bądź kopie dzieł sztuki sakralnej z różnych regionów kraju ? od Bałtyku po Tatry. Wśród nich m.in. piękna kopia rzeźby średniowiecznej Madonny. Kaplica nie jest konsekrowana, ale w niedziele odbywają się w niej msze.
Najdłuższa deska i największy fortepian świata
Naszą dumę narodową podnieść mają także trochę niezwykłe eksponaty. Najdłuższa na świecie deska (36,83 m) wycięta z jednego pnia drzewa 12 czerwca 2002 roku i wpisana do Księgi Rekordów Guinnesa. Ściślej dwie, bo oprócz tej w długiej sali powieszonej wzdłuż również najdłuższego, chociaż chyba nie wpisanego do tej księgi stołu zbudowanego z dwu desek z jednego pnia, na zewnątrz prezentowana jest jeszcze jedna. Z atrakcji typu ?Naj?? dużym zainteresowaniem cieszy się tu także największy Koncertujący Fortepian Świata zbudowany w Kaliszu. O Domu do góry nogami już napisałem. Ale to nie koniec atrakcj: jest też niewielkie ZOO, łowisko pstrągów, park linowy … W Centrum organizowane są bowiem także biesiady, spotkania integracyjne, szkolenia, imprezy kameralne itp. Dla ich uczestników zbudowano ładny, ale pasujący do niskiego i z zupełnie innych opowieści otoczenia jak przysłowiowa pięść do nosa, czteropiętrowy hotel z kilkoma salami konferencyjnymi i bankietowymi. Bo w CEPR odbywają się też wesela, wieczory kaszubskie i piwne, eventy, spotkania firmowe itp.
Tak się składa, że pod koniec września byłam w Szymbarku, w tym właśnie miejscu. Nie nazywam tego w żaden sposób, bo prawdę powiedziawszy trochę mi się zdawało, że jadę do skansenu.Wyszłam zdegustowana, zła, że straciłam czas i pieniądze (bilet kosztuje 15 zł!) Ale nie wiedziałam, jak to coś nazwać. Dziękuję więc Szanownemu Autorowi tego tekstu za podpowiedź i nazwanie rzeczy po imieniu. To rzeczywiście jest skrzyżowanie miejsca martyrologii z wesołym miasteczkiem.
To prawda, okropność. Nie wiem, jaka myśl przyświecała twórcom tego miejsca, ale ze ludzie tam walą drzwiami i oknami – to się dziwię.
Byliśmy w tym roku. Szczyt sezonu bo 20 lipca i dosłownie większość „atrakcji” nieczynna … chleba nie było, pstrągów nie było, żadnych budek z goframi czy czymś żeby uspokoić lub tez ucieszyć dzieci nie było. Muzeum tabaki zamknięte… były łagry, bunkier, dom z adamopola i z Kanady, kosciolek, najdłuższa deska świata, niedźwiadek i dom do góry nogami … i to wszystko za 47 zł … napomkne ze byłam tu krótko po otwarciu ze trzy razy i ostatnio w 2019 roku … to co jest teraz, bez komentarza