Smreczyński Staw
W miarę cichy tatrzański zakatek
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Kiedy dojdziemy już do końca Doliny Kościeliskiej i zobaczymy już budynek schroniska na hali Ornak, masa ludzka podąży właśnie w tym kierunku. Tylko nieliczne jednostki oderwą się od tłumu i powędrują w lewo, na ścieżkę prowadząca do górskiego jeziorka. To Smreczyński Staw.
To niewielkie jeziorko ma powierzchnię zaledwie trzech czwartych hektara i z każdym rokiem zarasta coraz bardziej. Leży na wysokości 1227 m n.p.m. w bezodpływowym zagłębieniu między wałami moreny. W jego wodzie odbijają się pięknie Błyszcz i Bystra. Jeszcze kilka lat temu staw otoczony był gęstym, ciemnym świerkowym lasem, który teraz (a dzieje się tak w całych Tatrach) jest mocno nadwyrężony przez wiatry i szkodniki.
W miejscu, gdzie szlak dochodzi do brzegu jeziora ogrodzono niewielki skrawek terenu i ustawiono amfiteatralnie ławeczki. Ładne miejsce do spokojnej kontemplacji, niezbyt tłoczne, choć nie nieznane. Wokół wala się – niestety – trochę puszek po piwie.
Dojście ze wspomnianego rozwidlenia szlaków zajmie nam około pół godziny, cały czas wygodną, ułożoną z kamieni ścieżką przez las. Najpierw lekko pod górę, potem skrajem prezentujących się niepokojąco (zwłaszcza po czerwcowych ulewnych deszczach) mokradeł powstałych w bezodpływowych zagłębieniach. I znów stromiej pod górę.
Warto wiedzieć
Legenda mówi, że pewien góral chciał kiedyś zasypać staw i zamienić okolicę w halę. Kiedy jednak zabrał się do roboty, odezwał się głos z nieba, który zagroził, że jeśli tak uczyni, wody z bezdennego stawu wyleją się na świat i zatopią wioski i miasta… Zaniechał góral pomysłu, ale uczeni przyszli i pomierzyli: staw nie jest bezdenny, w najgłębszym miejscu ma nieco ponad 5 metrów.
Dodaj komentarz