Sienna
Białe stoki na Czarnej Górze

A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Przez lat kilka, a jak się okazało, gdy zaczęłam zastanawiać się nad datą otwarcia ośrodka – kilkanaście – o Czarnej Górze tylko słyszałam, w dodatku dużo dobrych opinii.
Najpierw, że ośrodek jest nowy, potem że rozwijający się, wreszcie, że uruchomiano w nim kolejne, nowe krzesło. Jednym słowem, wiedziałam że jest, i że warto by go odwiedzić. Zwłaszcza, że telewizyjne sezonowe komunikaty o pogodzie i grubości pokrywy śnieżnej dla narciarzy od dłuższego czasu nie zapominają o Czarnej Górze.
Najciekawiej w Sudetach
I jakież było moje zdumienie, gdy rzeczywistość przerosła oczekiwania. Ośrodek Górski Czarna Góra podobał mi się bardzo, najbardziej chyba w Sudetach! No, może ustępuje pierwszeństwa Szrenicy ponad Szklarską Porębą, ale i góra tam wyższa i tradycje narciarskie bardziej wiekowe. Na głowę bije natomiast Czarna Góra osławiony Zieleniec, jest atrakcyjniejsza (narciarsko, bo nie imprezowo) od porośniętego tradycją Karpacza. I od Świeradowa, który co prawda ma gondolkę, ale tylko jedną w dodatku dość nudną trasę. Po czeskiej stronie… No… Tam jest konkurencja. I w Jesenikach (Ramzová, Červenohorské sedlo, i inne) i w najbliższym Czarnej Górze Masywie Śnieżnika (Králický Sněžník) w niedawno otwartym ośrodku Horní Morava.
Dobre warunki w dobrej (?) cenie
Gdy wreszcie w zeszłym sezonie wybrałam się na Czarną Górę, śniegu było w bród, stoki dobrze przygotowane, kolejki do kolejek niewielkie. Trasy – atrakcyjne. Łączniki miedzy trasami – niezwykle malownicze. W sumie jest tu 10 km stoków i nartostrad (to całkiem niemało w polskich ośrodkach), znaczna część jest dośnieżana. Trasy od takich dla zupełnie początkujących, po takie, które zaspokoją nawet bywałych tu i tam narciarzy. Jest fajnie. Jedna tylko uwaga, odnosząca się nie tylko do tego jednego ośrodka. Bo cóż może oznaczać formułowanie „elastyczny system biletów w atrakcyjnych cenach”? Tylko tyle, że jest drogo.
Nie podoba mi się obwoływanie w tv Białki Tatrzańskiej zimową stolicą Polski. I od razu przypomina mi się dowcip o szczurze i chomiku, w którym szczur nie mógł zrozumieć, dlaczego jednego futrzaka ludzie tępią, a innego (znaczy chomika) tak hołubią. A chomik wiedział – miał lepszy PR. Tak samo jest z Białką i Czarną Górą. Stoki Białki w porównaniu do Czarnej Góry to ośle łączki dla przedszkolaków. Na stokach Czarnej Góry poczułam się prawie jak w Alpach. Są bardzo urozmaicone, doskonale przygotowane, no i te widoki… W którą by się stronę nie obrócić pięknie, po prostu pięknie!!! Więc inicjuję wybór Czarnej Góry na zimową stolicę Polski. Bo się należy w 100%!
Mnie także nie podoba się białczński PR, który przekonał pół Polski, że to najlepsze miejsce na narty.Ale bez przesady w drugą stronę: w czarnej górze nie ma zaplecza. Nie ma ani dostatecznej bazy noclegowej, ani basenów termalnych ani Zakopanego w tle. Kotlina kłodzka musiałaby się jeszcze trochę ucywilizować, żeby udzie chcieli jechać tu tak masowo jak do Białki.
Bo wy wszyscy patrzycie na stoki oczami wytrawnych narciarzy. Tymczasem dla początkujących stoki w białce są naprawdę super. Łatwo, płasko, wygodnie.
Zdaje się, że w tym roku otwarto tu sześcioosobowa kanapę.
Małe sprostowanie: Do wieży widokowej iść nie warto, bo jest ogrodzona płotem i zamknięta – grozi zawaleniem!