Chata Przy Zielonym Stawie
Jaki los czeka górskie schronisko?
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Schronisko miało wielu gospodarzy, a byli to ludzie związani z górami i sportami zimowymi. Gospodarzem schroniska był Mathias Nitsch, przewodnik i taternik oraz pionier wspinaczki zimowej. Po wojnie przejął tę rolę Štefan Kovalčík, narciarz biegowy. Jego następcą został Michal Šoltýs ? mistrz w zjeździe narciarskim. W kolejnych latach schroniskiem zajęła się Jana Gathnerová, startująca w igrzyskach w tej samej dyscyplinie co poprzednik. Gospodarzem był również Anton Marec ? autor książek o górach i ludziach gór. Ostatnim wieloletnim gospodarzem był Juraj Gantner wraz z żoną? już nie jest? w wyniku przegranego konkursu? Nic nie dały petycje ludzi gór, przewodników, wspinaczy. Pożegnano go z wielkimi honorami.
Chatę przejął 1 stycznia 2011 r. Tomaš Petrik, który wygrał konkurs, a wcześniej prowadził hotel górski przy Popradzkim Stawie i kilka hoteli w różnych miejscach: Solisko, Bachledowa Dolina? No cóż? biznes jest biznes?I nic to, że turyści stracą kolejne prawdziwe schronisko górskie na rzecz hotelu, bo na to wygląda. Jestem zbulwersowana tym wydarzeniem. Zapraszam do obejrzenia filmu i galerii ze spotkania z chatarem Jurajem Gartnerem (link poniżej).
W zimie jest tylko jedna droga turystyczna, którą można dojść do chaty…
Prowadzi od przystanku autobusowego Biała Woda Kieżmarska przy Drodze Wolności. Drogę tą zbudowało MKE w 1879 r. Jest ona dość długa, bo ma ok. 8 km. W Białej Wodzie znajduje się tylko parking i kasa. Ponieważ nie ma lasu, widoczne stąd są masyw Łomnicy, Huncowski Szczyt, Rakuska Czuba i Sławkowski Szczyt.
Szeroka droga znakowana żółto doprowadza do huczącej i spienionej Białej Wody Kieżmarskiej. Długi czas idziemy wzdłuż potoku przechodząc na jedną czy drugą stronę po drewnianych mostkach. Napotykamy pierwszy drogowskaz, w miejscu, gdzie przychodzi droga z Tatrzańskiej Łomnicy. Tu już jesteśmy w terenie zalesionym. Droga ciągle pokonuje wysokość. Po lewej mijamy drewnianą studzienkę i jest to Zimna Studnia (Šalviový prameň, czyli po polsku ? rzeżuchowe źródło). W tym miejscu na początku XX wieku stał schron, a później domek myśliwski. W 1927 r. postawiono tu drewniany pensjonat. W 1958 r. budynek został zburzony bo bardzo zniszczał.
Jesteśmy już na rozdrożu. Przechodzimy w lewo przez most i znajdujemy się teraz na wąskiej, kamienistej drodze. W zimie jest to fajna droga, ale w lecie kamienie dają znać o sobie. Mijamy Folwarską Polanę (Kovalčikova polana), która dzisiaj nie jest już polaną, ale nazwa została. Jest tutaj wiata i ławki. Po krótkim czasie podchodzimy serpentynami. Z prawej strony ukazują się Jatki ? część grani Tatr Bielskich. Już wyłania się otoczenie Zielonego Stawu. Tutaj droga zimowa jest poprowadzona inaczej niż letnia ? należy iść za tyczkami. Jesteśmy u celu? pod schroniskiem. Niejeden turysta oczekuje widoku stawu w kolorze zielonym? Nic z tego ? staw zamarznięty. Żeby to cudeńko zobaczyć należy wybrać się tutaj latem.
To jest niestety powszechne zjawisko. Schroniska dla turystów zmieniane są w hotele dla wczasowiczów. Dzieje się to i na Słowacji, ale też to samo i u nas. Weźmy dla przykładu schroniska na Hali Miziowej i na Markowych Szczawinach. To już hotele. Nowego hotelu na Markowych jeszcze nie widziałam, ale na Miziowej są pokoje z telewizorem. A wszystko z powodu kasy. Bo komu się opłaca brać 20 zł za nocleg?