Helsinki
Deja vu, czyli: gdie-to ja?

Zjeżdżając z promu po raz pierwszy zetknęliśmy się z tajemniczym drogowskazem „Keskusta”, zresztą jedyny raz przetłumaczonym na jakiś zrozumiały język. Wtedy dowiedzieliśmy się, że znaczy to „centrum”.
fot: Anna Michałowska
Helsinki. Deja vu, czyli: gdie-to ja?
Ale wróćmy do stolicy. Pierwsze wrażenie: deja vu – "gdie-to ja"? Na Newskim Prospekcie? Pierzeja zabudowana klasycystycznymi budynkami żywcem jak z Peterburku (mam plan miasta w biurku) i co tu na pierwszym planie robi cerkiew? Dlaczego na środku placu stoi smukła kolumna z dwugłowym orłem Romanowów?
To już 10 lat! Materiał został zamieszczony w naszym portalu ponad dekadę temu.
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!

Prom z Tallina do Helsinek przybija około godz. 18. Wypatrzyliśmy na mapie, że wylądujemy w samym środku starówki, co doskonale ułatwiło zwiedzanie.

Zjeżdżając z promu po raz pierwszy zetknęliśmy się z tajemniczym drogowskazem „Keskusta”, zresztą jedyny raz przetłumaczonym na jakiś zrozumiały język. Wtedy dowiedzieliśmy się, że znaczy to „centrum”. Od tej pory było to jedyne słowo w miejscowym narzeczu, które potrafiliśmy bezbłędnie rozpoznać. A – przepraszam – po dwóch dniach doszliśmy do przekonania, że „kahvila” musi niechybnie oznaczać kawiarnię a „ravintola” restaurację. I teraz to już naprawdę wszystko.

Ale wróćmy do stolicy

Pierwsze wrażenie: deja vu – „gdie-to ja”? na Newskim Prospekcie? Pierzeja zabudowana klasycystycznymi budynkami żywcem jak w Peterburku (mam plan miasta w biurku) i co tu na pierwszym planie robi cerkiew? Dlaczego na środku placu stoi smukła kolumna z dwugłowym orłem Romanowów? Czyżbyśmy pomylili promy? Szybko otrzeźwienie – no tak – toż Fińczycy, nieboraczki, takoż pod carskim butem cierpieli. To znaczy – cierpieli może nie aż tak jak my, ponieważ nie mieli wcześniej odrębnej państwowości.

Pod butem Romanowych

W wiekach średnich o wpływy na tym terenie walczyły Szwecja, Dania i Rosja. Od XIV w. Finlandia była częścią Królestwa Szwecji. W 1809 r. po wojnie rosyjsko-szwedzkiej, na mocy pokoju we Fridrkshamn, Szwecja scedowała Finlandię na rzecz Rosji. Finlandia miała status autonomicznego księstwa, obowiązywał, jak wcześniej, język Szwedzki, był własny parlament, armia, sądownictwo, administracja i granica celna. „Pod butem” Romanowych pojawiła się także fińska tożsamość narodowa, a język fiński stopniowo stał się językiem wykładowym i urzędowym. Zdaje się więc, że wcale tak źle nie mieli.

I bardziej współczesne dzieje

To, co nas zbliża to fakt, że podobnie jak my w 1920 szabelką wywalczyli sobie granicę z wielkim bratem i również podobnie zostali przehandlowani najprzód w pakcie Ribbentrop Mołotow, który pozostawiał ich w całości pod wpływem Rosji, a potem w Jałcie. Pod słabnącym wpływem Rosji pozostawali praktycznie niemal do rozpadu ZSRR. A to, że „słabnący” zawdzięczali zręcznym zabiegom dyplomatycznym na arenie międzynarodowej, za co im cześć i chwała. Dla nas na pewno dość trudnym jest fakt występowania Finów po stronie niemieckiej w II wojnie światowej, był to jednak sojusz bardziej antyradziecki niż proniemiecki. Trochę ich rehabilituje, że w okresie przed i rewolucyjnym chętnie przebywali tu rewolucjoniści. No i sam Lenin na parowozie się u nich skrywał. To zobowiązuje. Dobrze, że choć pałacu kultury nie dostali.

Wróćmy na „Niewski Prospekt”…

Trzeba przyznać – ładny ten klasycyzm. Rosyjska forma i skandynawska dofinansowana czystość bardzo służą tej architekturze. I wszystkiemu zresztą. Jakiś taki fajny spokój tu mają i kameralność. Koło kolumny z orłem fontanna z delfinami.

Czytaj dalej - strony: 1 2

Poczytaj więcej o okolicy:

Dodaj komentarz
(Dozwolone typy plików: jpg, gif, png, maksymalny waga pliku: 4MB.)
(wymagany, niepublikowany)
Wszystkie materiały zamieszczone na naszym portalu chronione są prawem autorskim. Możesz skopiować je na własny użytek.
Jeśli chcesz rozpowszechniać je dla zysku bez zgody redakcji i autora – szukaj adwokata!
Zamknij