Benidorm
Drapacze chmur ponad plażą

A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Jeżeli szuka się przykładu do jakich wynaturzeń prowadzi niekiedy rozwój turystyki, to trudno o lepszy, przynajmniej w Europie. To jeden z najsłynniejszych hiszpańskich kurortów – Benidorm.
Równocześnie można go uznać za szczyt tego, czego potrzebuje masowy turysta. I poprzeć taką ocenę faktami: kilka milionów gości rocznie, w szczycie sezonu wypoczywa (?) ich nawet po kilkaset tysięcy równocześnie. Czymże jest więc to, formalnie liczące tylko około 70 tys. mieszkańców miasto na Costa Blanca – Białym Wybrzeżu, położone między Alicante i Walencją, w Autonomicznej Wspólnocie Walencji.
Zaczęło się od planu zagospodarowania
Przed wiekami na wrzynającym się w Morze Śródziemne skalistym cyplu Punta Canfali – świetnym punkcie obserwacyjnym, niewielką twierdzę założyli Maurowie. Po Rekonkwiście i wypędzeniu ich przez katolickich władców, przez kolejne kilkaset lat była w tym miejscu – na zboczach i morskim brzegu, rybacka wioska, której mieszkańcy zajmowali się głównie połowami głębinowymi. Był tu niewielki kościół oraz 1-2 piętrowe domy. W 1956 roku powstał plan zagospodarowania przestrzennego tego miasteczka i wybudowania dużego ośrodka wypoczynkowego. Kilka lat później rozpoczęła się budowa wieżowców i innych obiektów turystycznych.
I powstał las wieżowców
Gospodarze miasta dumni są z tego, że postawili na wysoką zabudowę, dzięki czemu między budynkami znalazło się miejsce również na parki, ogrody, place, zabaw i boiska sportowe. W ciągu już ponad półwiecza powstał jednak moloch porównywany z nowojorskim Manhattanem. A jeżeli chodzi o całoroczność i „rytm życia” oraz styl, z amerykańskim Las Vegas czy Sun City w RPA. Wzdłuż półkolistej plaży o łącznej długości ponad5 kmstoi ponad 350 wieżowców od 12, do z górą 50 pięter. Jest wśród nich nadal chyba najwyższy w Europie, 52 piętrowy i 186 metrowej wysokości Gran Hotel Bali, dobiega końca budowa jeszcze wyższego, 200 metrowego (wraz z iglicą), hotelu In Tempo. Ponad 100-metrowych budynków jest tu z górą 20 i wznoszone są nowe, a co najmniej 25-piętrowych jest ponad 40. W sumie daje to miastu pierwsze miejsce w świecie pod względem liczby „drapaczy chmur” na mieszkańca.
Dodaj komentarz