Lucerna
Jezioro Czterech Kantonów

Była to podróż do źródła historii Szwajcarii. Trzy kantony położone nad jeziorem – Schwyz, Uri i Unterwalden zjednoczyły się, spisując w 1291r. wieczysty pakt o wspólnym działaniu w obronie swoich praw i przywilejów...
fot: Halina Puławska
Lucerna. Jezioro Czterech Kantonów
Jezioro o poszarpanej linii brzegowej tworzącej głębokie zatoki, samo w sobie jest interesujące, ale tego czegoś dodają mu góry, i te spadające ostro do wody i te łagodnie pnące się zboczami, na których kaskadowo siedzą kolorowe wioski.
To już 10 lat! Materiał został zamieszczony w naszym portalu ponad dekadę temu.
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!

Turkus tego jeziora jest tak prawdziwy, że aż nierealny. Przypominają się widokówki „przekolorowane”, nasyconymi plamami barw, cukierkowe, nieprawdziwe. Ale ta widokówka jest jak najbardziej z tego świata.  

Z Lucerny do Lugano wybrałam się w podróż Wilhelm Tell Expressem – w podróż składankę, najpierw statkiem parowym przez Jezioro Czterech Kantonów, potem pociągiem panoramicznym. Dwie przyjemności na raz: rejs po jeziorze i podróż koleją przez przełęcz Gotharda.

Była to jednocześnie podróż do źródła historii Szwajcarii. Trzy kantony położone nad jeziorem – Schwyz, Uri i Unterwalden zjednoczyły się, spisując w 1291 r. wieczysty pakt o wspólnym działaniu w obronie swoich praw i przywilejów, którym zagrażała habsburska dominacja. Pakt spisali (konspiracyjnie?) na łączce Rütli  leżącej na zboczu góry, tuż za zakrętem, w którym wody Jeziora Czterech Kantonów łączą się z Jeziorem Uri. Od kantonu Schwyz wywiodła się nazwa Szwajcarii, a łączka Rütli jest pomnikiem narodowym. Dążenie do zrzucenia okupacji habsburskiej znalazło swoją personifikację w osobie Wilhelma Tella z kantonu Uri. I bez względu na to, czy Wilhelm Tell był postacią legendarną czy też autentyczną, to legenda o nim jest wyrazem pięknego ideału wolności.

Jezioro o poszarpanej linii brzegowej tworzącej głębokie zatoki, samo w sobie jest interesujące, ale tego czegoś dodają mu góry, i te spadające ostro do wody i te łagodnie pnące się zboczami, na których kaskadowo siedzą kolorowe wioski i porty, a każdy z nich czeka na turystów z atrakcją – nie byle jaką.

Lucerna została za nami. Gdy z pokładu ujrzałam szczyty Pilatusa nie mogłam oderwać od nich wzroku. Rozłożysty masyw Pilatusa w Alpach Urneńskich ze szczytami mającymi po ponad 2 tys. m, góruje nad Jeziorem Czterech Kantonów i imponuje właśnie z daleka. Nie zawijaliśmy do portu w Alpnachstadt, w którym znajduje się kolejka zębata na szczyt Pilatusa. To nie ten prom. Nasz skierował się ku Górze Rigi (1797m n.p.m.) – do Weggins z kolejką linową dojeżdżającą do Rigi Kaltbad, a zaraz potem do Vitzau, z którego odjeżdża na górę Rigi  zębata kolejka. Słów kilka należy się tej górze i kolejce.

Z daleka wygląda łagodnie i jej łagodne zbocza od stuleci oblegają turyści i narciarze. Kolejkę zębatą z Vitzau (439 m n.p.m.) na szczyt opracował i zbudował w latach 1869-1871 Nicolas Riggenbach i poprowadził ją lewym stokiem do Rigi Staffelhöhe, na wysokość 1550 m n.p.m. Dalszy odcinek do Rigi Kulm (1752 m n.p.m.) leży w granicach kantonu Schwyz – Góra Rigi leży bowiem na granicy kantonu Lucerna i Schwyz, a zatem pozwolenie na budowę  wydać musiały dwa kantony. Schwyz zwlekał? i wybudował swoją kolejkę zębatą na Rigi Kulm wychodząca z Art leżącego po przeciwległej stronie góry.

Czytaj dalej - strony: 1 2

Poczytaj więcej o okolicy:

Dodaj komentarz
(Dozwolone typy plików: jpg, gif, png, maksymalny waga pliku: 4MB.)
(wymagany, niepublikowany)
Wszystkie materiały zamieszczone na naszym portalu chronione są prawem autorskim. Możesz skopiować je na własny użytek.
Jeśli chcesz rozpowszechniać je dla zysku bez zgody redakcji i autora – szukaj adwokata!
Zamknij