Pilatus
Na „nawiedzonym” alpejskim szczycie
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Lucerna, stare, zabytkowe i urocze miasto, leży w centrum, sercu Szwajcarii, nad Jeziorem Czterech Kantonów – Vierwaldstättersee. Swoją nazwę ten spory naturalny zbiornik wody do którego wpływa rzeka Reiss, zawdzięcza temu, że jego brzegi należą do czterech kantonów.
Są to właśnie Lucerna oraz trzy historyczne, które dały początek Konfederacji Szwajcarskiej: Schwytz, Uri i Unterwalden. Pamiętam jak ich nazwy, w tej właśnie kolejności, wkuwaliśmy na lekcjach języka niemieckiego w? konspiracyjnym gimnazjum podczas II wojny światowej.
Niegdyś ponura legenda
Miasto z jednej zaś strony otacza rozległy i postrzępiony masyw górski Alp Urneńskich – Emmental Alpen z górującym nad Lucerną, chociaż nieco od niej oddalonym, szczytem Pilatus. Nazywany był on w przeszłości w miejscowym dialekcie Frakmont lub Fräkmüntegg. Ta druga nazwa figuruje zresztą także obok głównej: Pilatus, na tablicy koło dolnej stacji kolejki linowej. Po łacinie, bo góra znana była już w czasach rzymskich, chociaż pierwsza znana pisemna wzmianka o niej pochodzi dopiero w XIII w., nazywano ją Mons Fractus – Potrzaskana Góra. W przeszłości cieszyła się ponurą sławą. Tak straszną, że wchodzenie na nią było zabronione, a nawet pierwszy botanik, który chciał w 1555 r. zbadać jej florę, Konrad Gesner, musiał uzyskać na to specjalne zezwolenie. A wszystko dzięki niesamowitej legendzie mówiącej, że do niewielkiego jeziorka na tej górze wrzucono zwłoki Poncjusza Piłata, rządcy Judei, który skazał na śmierć Jezusa. Stąd wzięła się nazwa Pilatus. Podobno Piłat miał się ukazywać na tym szczycie w każdy Wielki Piątek. Góry te uważano więc za przeklęte, a ich szczyt za „nawiedzony”.
Sławni turyści
Dopiero w XIX w. Pilatusem zainteresowali się ówcześni turyści. I to nie byle jacy. Był na tym szczycie w 1859 r. niemiecki kompozytor Ryszard Wagner (1813-83), angielska królowa Wiktoria (1819-1901), która podobno wjechała tam… konno. O ile to prawda, chociaż oglądając tutejsze góry w naturze, na mapach oraz panoramach, nie bardzo to sobie wyobrażam, musiał to być wyczyn.W czasach nam bliższych, niemal współczesnych, hiszpański król Juan Carlos I Burbon (ur. 1938). Dla niego i wielu innych było to jednak już proste. W roku 1889 oddano bowiem do użytku szynową kolej górską Pilatusbahn z Alpnachstadt na szczyt Pilatus Kulm, funkcjonującą, oczywiście po modernizacji, dotychczas. Wjazd niemal na sam szczyt był pięknym przeżyciem, także dzięki wspaniałej, słonecznej pogodzie oraz zmieniającym się co chwila widokom.
Kolejka linowa z Kriens
Kolejka ta jeździ z Kriens, z poziomu 480 m n.p.m. Do stacji dolnej dojechaliśmy autobusem miejskim, gdyż miasteczko obecnie należy ono do lucerneńskiej aglomeracji. A od przystanku kilkanaście minut pieszo. Kolejka składa się z czteroosobowych wagoników sunących jeden za drugim w odstępie kilkudziesięciu metrów. Zatrzymują się one na chwilę wystarczająca aby wsiąść lub wysiąść i ruszają dalej – do stacji pośredniej Kriensegg (1026 m.n.p.m.). Kto jednak jedzie aż do końca, na Fräkmüntegg (1416 m n.p.m.) nie musi przesiadać się, gdyż tym samym wagonikiem dotrze co celu.
Poczytaj więcej o okolicy:
Zajrzyj na te strony:
- także o szczycie Pilatus w naszym portalu
Dodaj komentarz