Święta Katarzyna
Kamienną ścieżką na Łysicę

A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Zaczynamy we wsi Święta Katarzyna. Tu, u podnóża Łysicy, powstało pierwsze w Królestwie Polskim schronisko turystyczne Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego. Stąd więc zaczynano turystyczny podbój Łysogór.
Dzisiejsza baza noclegowa – jak na tak małą miejscowość – jest zadziwiająco duża. Jest tu dom wycieczkowy PTTK Jodełka, zajazd Baba Jaga i sporo gospodarstw agroturystycznych. Zanim ruszymy w góry można więc zarezerwować nocleg, jeśli nie zrobiliśmy tego przed wyjazdem.
Krótkie zwiedzanie klasztoru
Wyprawę na Łysicę zaczynamy od zwiedzenia klasztoru – św. Katarzyny – oczywiście. Istnieje od początku XV w, a wokół niego powstała odsada, która przyjęła imię patronki. Teraz mieszkają tu bernardynki. Turyści mogą zobaczyć renesansowe krużganki, wirydarz i wnętrze kościoła. Resztę zamyka klauzura.
W stronę Łysicy
Spod klasztoru ruszamy na najwyższy szczyt Gór Świętokrzyskich (612 m n.p.m.). Szlak turystyczny jest tu źle oznaczony, więc trzeba uważać. Szeroką drogą dochodzimy do drewnianej kapliczki św. Franciszka z cudownym źródełkiem. Jego woda sprzyja leczeniu chorób oczu – tak mówi miejscowa tradycja. A dalej już tylko pod górę, po kamienistej ścieżce. Podejście nie powinno nam zająć wiej niż 40-50 minut. Rozglądamy się za jodłami: wszak to Puszcza Jodłowa. Trzeba dobrze się naszukać ciemnych sylwetek wśród kolorowych jesienią buków. Jodeł jak na lekarstwo. Nawet na tabliczkach ścieżki dydaktycznej przeczytamy, że las, który mijamy, to buczyna karpacka. Wreszcie Łysica, pod szczytem – gołoborza. Miejsca gołe, bez boru. Tak tłumaczy się nazwę rumowisk skalnych, wizytówkę Gór Świętokrzyskich.
Skrajem narodowego parku
Po krótkim odpoczynku (widoków nie ma) wędrujemy dalej czerwonym szlakiem. Na przełęczy, przy kapliczce św. Mikołaja znaki sprowadzą nas na południe, do granicy lasu. Tu, na skraju wsi Kakonin zobaczymy stuletnią wiejską zagrodę, teraz miniskansen. Do Świętej Katarzyny wrócimy brzegiem lasu po granicy parku narodowego, ścieżką bez szlaku, za to z widokiem na niższe pasma Orłowińskie, Brzechowskie, Klonowskie.
Tą ścieżkę PTTK Kielce winny oznakować szlakiem bo to świetna trasa powrotu do Sw, Katarzyny
PTG nr 5263 i pozdrawiam
Wróciłem na Łysicę po latach bardzo wielu. Dużo się tu zmieniło. Niewielki widoczek jest spod krzyża. Którego tu wcześniej nie było. Sprzed bardzo wielu lat pamiętam kamień z napisem Łysica 612. Tego nie ma. Ale nie ma o nim wzmianki także w tym opisie. Może znajdę fotkę w najstarszych archiwach. Poszukam. A na razie szczyt całkiem współczesny.