Haczów
Kościół stary, a całkiem jak nowy

A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Pod opieką Matki Boskiej Bolesnej
Matka Boska haczowska zasłynęła wkrótce łaskami. Może nie na cały kraj, ale na okolicę. Zaczęli ściągać pielgrzymi i stary kościół stał się za ciasny. Dla Matki Boskiej Bolesnej dobudowano kaplicę, na wota ? skarbczyk, a wieżę ? dla większej chwały. W XVII i w XVIII wieku pielgrzymowanie stało się modne. Ludzie ściągali nawet z najdalszych wsi. Przychodzili tu już w sobotę i czekali pod kościołem do porannego nabożeństwa. Pobudowano więc im podcienia, zapewniające schronienie przed deszczem i wiatrem. Takie konstrukcje budowano przy wielu kościołach, do których wierni przychodzili z daleka. Nazywa się je sobotami.
I dziś pielgrzymuje się do Matki Boskiej Bolesnej. W 1997 roku, podczas mszy w Krośnie, ojciec święty Jan Paweł II koronował haczowską Pietę. Odpusty odbywają się dwa razy w roku, w piątek przed Niedzielą Palmową i 15 sierpnia, w dzień Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny.
O krok od zniszczenia
Tuż przed wybuchem II wojny światowej haczowianie pobudowali nowy kościół. Duży, przestronny, murowany. W 1944 roku, bardzo niedaleko stąd toczył się wielki bój o Przełęcz Dukielską. Rosjanie chcieli przez największe obniżenie w łuku Karpat pójść na pomoc słowackiemu powstaniu. I przeszli. Zniszczenia jednak były ogromne, dosięgły też haczowskiego kościoła. Parafianie przenieśli się więc do nowej świątyni, a na nadszarpniętym zabytku łapę położyło państwo.
I nie bardzo wiedziało, co z nim zrobić. Pomysły były różne: a to przenieść do Muzeum Budownictwa Ludowego w Sanoku, a to gdziekolwiek, do innej miejscowości, a to urządzić filię skansenu na miejscu… Na szczęście nic się nie udało. Tyle, że zabrano część wyposażenia i wywieziono trochę do Sanoka, trochę na skład w pobliskim dworze w Krościenku.
W drodze na światową listę
W 1980 roku, w czasach pierwszej Solidarności, państwo oddało kościół Kościołowi. W nienajlepszym stanie jednak. Prace renowacyjne i konserwatorskie trwały przez dwadzieścia lat, aż w millenijnym roku konsekrowano go ponownie.
Trzy lata później świątynię pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny i św. Michała Archanioła wpisano na listę światowego dziedzictwa kultury UNESCO. A razem z nią inne małopolskie drewniane kościoły: w niedalekim Bliznem, w Binarowej, Sękowej, Lipnicy Murowanej i Dębnie.
A i ten kośćiół trochę już przyczerniał: wygląda sytarzej i… naturalniej.
Rzeczywiście, dziwna ta jasność gontów. Kiedy to zdjęcie zostało zrobione?
Już nie jest taki nowy. Lata mijają, gont ciemnieje. Oto fotka z września mijającego roku.