Radom
Niedziela Palmowa w skansenie

A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Niedziela Palmowa w skansenie? Pomysł trochę budził i moje wątpliwości, bo wolałabym zobaczyć żywą tradycję. Ale że ubiegłoroczne próby odnalezienia jej na naszej wsi zupełnie się nie powiodły, padło na skansen: Muzeum Wsi Radomskiej, na obrzeżach Radomia.
Z kupieniem palmy nie było kłopotu, wokół placu pod wiatrakami rozłożyło się sporo stoisk. Były – najpopularniejsze chyba w Polsce – palmy wileńskie zrobione z barwionych kłosów zbóż, traw i kolorowych suszonych kwiatów. Były palmy kurpiowskie, z zielonych gałązek borówki i bukszpanu, ozdobione kolorowymi kwiatkami z bibuły. A gdzie palmy radomskie? Nie mam pojęcia, jak mogłyby wyglądać… Znajduję jedną taką pękatą, z liśćmi tataraku. Wygląda jak zwarty bukiet. – Jaki nietypowy kształt – zagaduję sprzedawcę. – A, ciągle trzeba coś nowego wymyślać, żeby ludzie kupili… – odpowiada lekko zmęczonym głosem. Może tak się rodzi tradycja? Biorę.
Na terenie wokół osiemnastowiecznego (1749 r.) drewnianego kościoła z Wolanowa pod wezwaniem. św. Doroty i stojącej obok osiemnastometrowej dzwonnicy z Wielgiego, zbudowanej bez użycia gwoździ w 1880 r., zgromadziło się wielu ludzi. Mszę świętą celebrował biskup radomski Henryk Tomasik. Trwało to trochę, bo liturgia na Niedzielę Palmową długa, kazanie też. Przeżycie Pasji w wykonaniu chóru alumnów Wyższego Seminarium Duchownego w Radomiu zakłócały niezbyt dostrojone głośniki. Kościół udało się zobaczyć dopiero po mszy, bo wnętrze – jak to w wiejskim kościele – niewielkie. Zdobią je trzy późnobarokowe ołtarze i ambona oraz ciekawe osiemnastowieczne malowidła ścienne. W jednym z ołtarzy prosty krzyż, przysłonięty dziś zgodnie z liturgią.
Dodaj komentarz