Radom
Niedziela Palmowa w skansenie

Autorka: Anna Ochremiak
A gdzie palmy radomskie? Znajduję jedną taką pękatą, z liśćmi tataraku. – Jaki nietypowy kształt – zagaduję sprzedawcę. – A, ciągle trzeba coś nowego wymyślać, żeby ludzie kupili – odpowiada zmęczonym głosem. Może tak się rodzi tradycja?
fot: Anna Ochremiak
Radom. Niedziela Palmowa w skansenie
Po mszy barwna procesja rusza na skansenowskie pola. Prowadzi ją biskup, dalej inni duchowni, kobiety, mężczyźni, dzieci w strojach ludowych.
To już 10 lat! Materiał został zamieszczony w naszym portalu ponad dekadę temu.
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!

Po mszy barwna procesja rusza na skansenowskie pola. Prowadzi ją biskup, dalej inni duchowni, kobiety, mężczyźni, dzieci w strojach ludowych. Panowie niosą ogromne palmy, które zatkną potem na czterech rogach muzealnego zagonu – w nawiązaniu do ludowej tradycji. Ten zabieg ma ochronić zasiewy i zapewnić urodzajne plony. Nawiązanie teatralne trochę, bo (nie jestem ekspertem od ludowych zwyczajów) na prawdziwej wsi nie zdobiono chyba pola w ten sposób. Owszem, odłamywano z poświęconej palmy witki, robiono z nich małe krzyżyki i zakopywano w ziemi w czterech rogach pola, albo wkładano w pierwszą zaoraną skibę. Ale… jakże wdzięczna dekoracja do pamiątkowych fotografii.

Więcej wiedzy o wielkanocnych zwyczajach da spacer po skansenie. W chałupie z Alojzowa (wystrój z lat 60. ubiegłego wieku) jest właśnie Niedziela Palmowa. Poświęcone witki leżą już na stole. Gdy domownicy wejdą do izby, połkną po baźce dla zdrowia, uderzą nimi zwierzęta, by dobrze się chowały, nakruszą trochę do ziarna na siew… I zatkną je potem za obrazy, by wyjąć w czas burzy…

U wyrobnika z Bartodziej (połowa XIX wieku) skromnie ale świątecznie. Tu już jest Wielka Niedziela. Na nakrytym białym obrusem stole czekają na domowników jajka, kiełbasa, jest chleb i baranek z ciasta. W jadalni dworu z Pieczysk (1870) nakryto już do wielkanocnego obiadu. Na bogato: w wazie biały barszcz, ogromna szynka pośrodku stołu. W chałupie gospodarza z Jastrzębi (1870 r.) mamy już lany poniedziałek… Bałagan straszny, bo gospodarzy zaskoczyli we śnie śmigusiarze… – tłumaczy miła pani, przewodnik po skansenie.

– Kiepski handel, trzeba było jechać gdzie indziej – słyszę znad stoiska z glinianymi garnkami. Na mszy było ludzi wielu, spacerowiczów i odwiedzających stare chałupy też. Po rejestracjach sadząc, raczej z okolicy. Pokonkursową wystawę palm, prace szkolnej młodzieży, zwiedzał sam prezydent Radomia. Niedzielnych turystów wcale nie tak wielu…

Warto wiedzieć

Nie udało mi się ustalić, czy wielkanocna ekspozycja w chałupach jest stała, czy czasowa. Ale powinna być jeszcze do obejrzenia przynajmniej do Wielkiej Nocy.

Czytaj dalej - strony: 1 2

Poczytaj więcej o okolicy:

Dodaj komentarz
(Dozwolone typy plików: jpg, gif, png, maksymalny waga pliku: 4MB.)
(wymagany, niepublikowany)
Wszystkie materiały zamieszczone na naszym portalu chronione są prawem autorskim. Możesz skopiować je na własny użytek.
Jeśli chcesz rozpowszechniać je dla zysku bez zgody redakcji i autora – szukaj adwokata!
Zamknij