Chlewiska
Podrabiany antyk w pałacu Odrowążów

To doskonale, że podupadły pałac odremontowano i jest on wykorzystywany na cele hotelowe. Ale robienie z tego, a takie można odnieść wrażenie, jakiegoś szczególnie cennego zabytku historycznego, uważam za przesadę.
fot: Cezary Rudziński
Chlewiska. Podrabiany antyk w pałacu Odrowążów
Na tle dziesiątków, chyba już setek innych, odrestaurowanych zamków i pałaców w Polsce, które znajdują się obecnie w rękach nowych właścicieli, jest to obiekt dosyć przeciętny.
To już 10 lat! Materiał został zamieszczony w naszym portalu ponad dekadę temu.
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!

Tradycja i współczesność

Promocja tego „pałacu Odrowążów” – Manor House jest silna. Zarówno w internecie i w postaci folderów oraz innych wydawnictw, jak i na miejscu. Przy bramie wjazdowej od strony dawnych stajni gości wita informacja, że mają przed sobą obiekt z 900-letnią historią jako posiadłości, 870-letnią zamku Dunina i 400-letnią jako pałacu Odrowążów. Zwiedzać, ale tylko park, można po kupieniu biletów. Wnętrza pałacowe są dla zwiedzających nie będących gośćmi obiektu, niedostępne. Całość wzbudziła we mnie mieszane uczucia. To doskonale, że podupadły pałac odremontowano i jest on wykorzystywany na cele hotelowo-konferencyjno-wypoczynkowo-rekreacyjne. Zwłaszcza na te dwa pozostałe cele zbudowano kilka nowych, nieźle zresztą wkomponowanych w całość obiektów. Przykładowo: basen w Oranżerii z wodą z jonami srebra. Podobno pierwszy w Polsce i piąty tego rodzaju w Europie. Ale robienie z tego, a takie można odnieść wrażenie, jakiegoś szczególnie cennego zabytku historycznego, uważam za przesadę. Na tle dziesiątków, chyba już setek innych, odrestaurowanych zamków i pałaców w Polsce, które znajdują się obecnie w rękach nowych właścicieli, jest to obiekt dosyć przeciętny. A wyposażenie jego pomieszczeń, zarówno starych, jak i zbudowanych ostatnio, ociera się niekiedy, w moim odczuciu, o kicz. Na pewno odzwierciedla zaś prowincjonalny gust. Być może również części korzystających z nich gości. We wspomnianych stajniach zamienionych na gospodę i pokoje gościnne, wielka sala restauracyjna obwieszona jest np. lustrami i bibelotami zupełnie nie pasującymi do tego miejsca i jego pierwotnego przeznaczenia. „Bogato wyposażone” zamkowe „komnaty” oraz pokoje hotelowe mają meble trochę „stylizowane” – z bardzo różnym skutkiem – pod epokę. Mnie, przynajmniej część z nich, kojarzyła się jednak raczej z mieszczańskimi salonami oraz sypialniami i to nie z górnej półki.

O gustach nie rozmawiamy…

Poraziły zaś wręcz porozwieszane na ścianach niektóre „dzieła sztuki” o jakiejś afrykańskiej czy podobnej tematyce, pasujące raczej na egzotyczne bazary dla niezbyt wybrednych turystów. Podobny prowincjonalny gust dominuje w części relaksowo-wypoczynkowej. Doskonale wyposażonej, z bogatą ofertą i podobno – nie znam się na tym – kosmetykami znanych firm. Ale już same nazwy których: Termy Zamkowe czy Łaźnie Rzymskie na mnie podziałały trochę odstraszająco. Może dlatego, że zbyt wiele widziałem w życiu oryginałów, a nie ich imitacji. Tu z gipsowymi „replikami” antycznych płaskorzeźb lub, również z tego materiału, naturalnej wielkości roznegliżowanymi „odaliskami” we wnękach, czy – ni z gruszki ni pietruszki – drewnianymi siedziskami, bo trudno nazwać je fotelami, o kształcie otwartej ludzkiej dłoni itp. Oczywiście nie brak u nas ludzi, dla których może to być przejawem dobrego smaku. Ale reklamowanie tego jako czegoś niemal wyjątkowego uważam za przesadne. Nie kwestionuję oczywiście wysokiego standardu tutejszych usług – i adekwatnych do tego cen. W cenniku najtańsza „dostawka” do pokoju kosztuje, ze śniadaniem, 140 zł. za dobę. Apartamenty od 1150 do 690 zł. Zaś pokoje od (jednoosobowy) 370 zł.

Czytaj dalej - strony: 1 2

Poczytaj więcej o okolicy:

 

Komentarze: 2

    anna, 4 września 2012 @ 13:18

    Tak, ten pałaco-hotel jest bez sensu. Chciałam tylko obejrzeć teren (bo jak słusznie napisano – do pałacu nie wolno zwykłemu turyście)i pamiętam, że spotkałam się z duża niechęcią: że niby czego ja tu chcę. Za to pozostałości dawnej huty z zamurowanym wielkim piecem, to naprawdę jest coś. Jeden z ciekawszych zabytków „technicznych” w Staropolskim Okręgu i jeden z ciekawszych, jakie widziałam. Polecam.

    jacek, 14 listopada 2012 @ 22:48

    w Chlewiskach pracował piec hutniczy do II wojny światowej i co ciekawe
    był opalany węglem drzewnym a ten materiał nie zawiera siarki był to ewenement na skale światową stal była najwyższej jakości po wojnie przyszło zamówienie na tą stal bo była bez siarkowa z Anglii ale piec był juz nieczynny został zamurowany w sadem opowiadał mi to mój Tata który był z wykształcenia górnikiem.

Dodaj komentarz
(Dozwolone typy plików: jpg, gif, png, maksymalny waga pliku: 4MB.)
(wymagany, niepublikowany)
Wszystkie materiały zamieszczone na naszym portalu chronione są prawem autorskim. Możesz skopiować je na własny użytek.
Jeśli chcesz rozpowszechniać je dla zysku bez zgody redakcji i autora – szukaj adwokata!
Zamknij