Piaseczno
Spływ Jeziorką, czyli dzikość za miastem

Było dziko, zielono. Woda na ogół niezbyt przejrzysta, ale chyba dość czysta, skoro trzykrotnie udało nam się zobaczyć zimorodki, wiele czapli siwych (podobno jest też biała), mnóstwo kaczek i chyba cyranki albo cyraneczki. Właśnie wypływały młode.
fot: Małgorzata Raczkowska
Piaseczno. Spływ Jeziorką, czyli dzikość za miastem
Jeziorka ma długość 66 km i jest lewym dopływem Wisły. Płynie przez Piaseczno i Konstancin-Jeziorną.
  • Piaseczno. Spływ Jeziorką, czyli dzikość za miastem
  • Piaseczno. Spływ Jeziorką, czyli dzikość za miastem
  • Piaseczno. Spływ Jeziorką, czyli dzikość za miastem
  • Piaseczno. Spływ Jeziorką, czyli dzikość za miastem
  • Piaseczno. Spływ Jeziorką, czyli dzikość za miastem
  • Piaseczno. Spływ Jeziorką, czyli dzikość za miastem
Uwaga! Materiał został zamieszczony w naszym portalu już ponad rok temu.
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!

Spływ Jeziorką mogę polecić z czystym sumieniem. Przeprawa trwa 3-3,5 godziny, podczas których trzeba pokonać około 14 km. Jest niezbyt trudno i ładnie.

Płynie się z osady Zalesie Dolne (obecnie część miasta Piaseczno) a metą jest Konstancin-Jeziorna, jaz przy Starej Papierni. Tu trzeba poczekać na transport powrotny.

Nadspodziewanie czysto

Moje obawy (a zapewne i obawy tych, którzy odmówili udziału w przedsięwzięciu) dotyczyły tego, czy nie będzie brudno i smrodliwie. Można przecież mieć takie wątpliwości względem rzeki płynącej niemal na rogatkach Warszawy. To tylko około 30 km od centrum stolicy. Ale brudno nie było. Kanalizacyjny smrodek dopadł nas raz, na samym początku. Potem widzieliśmy trochę zwykłych śmieci, ale nie więcej niż w korytach innych rzek. Tu i tam resztki jakichś dawnych betonowych konstrukcji. I – co najsmutniejsze – najbrzydsze brzegi rzeka ma na skraju Konstancina, tam, gdzie stoją nad nią bogate wille i rezydencje. Trudno zrozumieć, dlaczego ich właściciele wrzucają (czy każą wrzucać) zgrabione z posesji liście do rzeki. Nie tylko liście zresztą.

Dość marudzenia

Bo poza tym było dziko, zielono. Woda na ogół niezbyt przejrzysta, ale chyba dość czysta, skoro trzykrotnie udało nam się zobaczyć zimorodki, wiele czapli siwych (podobno jest też biała), mnóstwo kaczek i chyba cyranki albo cyraneczki (lub inne kaczki brązowoszyje). Właśnie na spacery wypływały młode. Widać było efekty pracy bobrów. Wędkarze łowili ryby. Wody niewiele, bo susza, kilka razy poszorowaliśmy dnem po piasku, kilka razy osiedliśmy na mieliźnie, tak, że trzeba było wysiąść z kajaka. Sporo zabawy było podczas lawirowania miedzy powalonymi drzewami – to rzeka dzika po prostu. Po drodze trafiła nam się jedna niedługa przenoska (jaz) i jeden próg, który szczęśliwie udało się pokonać bez trudu. No i jeszcze przepływając pod konstancińską tężnią, staliśmy się atrakcją dla spacerowiczów i kuracjuszy.

Warto wiedzieć

* Jeziorka ma długość 66 km i jest lewym dopływem Wisły, źródła ma w pobliżu wsi Dębiny Osuchowskie. Do Wisły wpada niedaleko wsi Obórki w pobliżu Konstancina-Jeziorny. Na ostatnim odcinku płynie sztucznym korytem przekopanym w latach 50 ubiegłego wieku.
* Spływ możliwy jest też z miejscowości Łoś do Piaseczna, ale jest dłuższy i ponoć trudny ze względu na liczbę zwalonych drzew.

Poczytaj więcej o okolicy:

Dodano: 17 czerwca 2016; Aktualizacja 12 lutego 2021;
Dodaj komentarz
(Dozwolone typy plików: jpg, gif, png, maksymalny waga pliku: 4MB.)
(wymagany, niepublikowany)
Wszystkie materiały zamieszczone na naszym portalu chronione są prawem autorskim. Możesz skopiować je na własny użytek.
Jeśli chcesz rozpowszechniać je dla zysku bez zgody redakcji i autora – szukaj adwokata!
Zamknij