Gubałówka
Tak sobie wjeżdżamy…

Autorka: Anna Ochremiak
Ledwie dziewczyna wsiadła do kolejki, wyciągnęła komórkę i dzwoni chyba do koleżanki: – Wjeżdżamy na Gubałówkę. – … – mówi ta z drugiej strony. – Nie, tak sobie wjeżdżamy – zreferowała jedyny powód, dla którego na Gubałówkę wjechać trzeba: tak sobie…
fot: Anna Ochremiak
Gubałówka. Tak sobie wjeżdżamy…
W 3,5 minuty pokonujemy sunącym po szynach wagonikiem 1300 metrów i znajdujemy się pod szczytem na wysokości 1122 m. Wagonik jest nowoczesny, przestronny, przeszklony. Kolejkę zmodernizowano w 2001 roku.
To już 10 lat! Materiał został zamieszczony w naszym portalu ponad dekadę temu.
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!

Ledwie dziewczyna wsiadła do kolejki, wyciągnęła komórkę i dzwoni chyba do koleżanki: – Wjeżdżamy na Gubałówkę.  – ? ? ? mówi ta z drugiej strony. – Nie, tak sobie wjeżdżamy – w ten sposób zreferowała jedyny powód, dla którego na Gubałówkę wjechać trzeba: tak sobie!

Linowo-terenową kolejkę na Gubałówke wybudowano w 1938 roku. Wtedy była trzecią, po linowej na Kasprowy i linowo-terenowej na Górę Parkowąw Krynicy kolejką górską w Polsce. Wykorzystywali ją i piesi turyści, i narciarze. Przypominamy: ci ostatni nie potrzebowali wtedy ubitych stoków.

Wyjeżdżali nią wczasowicze, by popatrzeć na piękną panoramę Tatr. Teraz pozostał tylko ten ostatni powód. Przy dobrej pogodzie wznoszące się nad Zakopanem Tatry wyglądają naprawdę imponująco. Poza tym Gubałówka jest jakby przedłużeniem Krupówek. Na końcu tej najsłynniejszej ulicy w kraju  jest dolna stacja kolejki, na wysokości 823 m n.p.m. W 3,5 minuty pokonujemy sunącym po szynach wagonikiem 1300 metrów i znajdujemy się pod szczytem na wysokości  1122 m. Wagonik jest nowoczesny, przestronny, przeszklony. Kolejkę zmodernizowano w 2001 roku.

Wychodzimy ze stacji i – wiele się nie zmieniło. Idziemy drogą w szpalerze straganów, barów i restauracji. Tu i ówdzie na klienta czekają sanki, pełno stworów w podobie miśka czeka na amatorów fotografii. Znajdują ich nawet…  Zupełnie, jak na Krupówkach. Tyle, że z ładnym widokiem. Tym razem jednak nawet widoku nie było. Po co więc wjechaliśmy? Tak sobie!

Na Gubałówkę nie mają po co wjeżdżać narciarze. Niewielki trzystumetrowy orczyk na Górnej Polanie zaspokoi jedynie adeptów sztuki narciarskiej. Stuletnia trasa wzdłuż kolejki z przejazdem przez mostek nad torami nieczynna jest już od kilku sezonów, nie będzie otwarta też w tym roku. A wszystko przez niemożność  porozumienia między Polskimi Kolejami Linowymi, właścicielem kolejki, a właścicielem gruntów na stokach Gubałówki. Słynny spór toczy się już od kilku lat.

Dwukilometrowy spacer na zachód  grzbietem Gubałówki zaprowadzi nas do Butorowego Wierchu. Działa tu wybudowana w 1977 roku kolejka krzesełkowa (również własność PKL), dwuosobowa i nieco już archaiczna. Spacerowicze mogą nią zjechać do miasta, stoki narciarskie są zamknięte. Powód – jak wyżej.

Warto wiedzieć

Stare wagoniki kolejki na Gubałówkę pracują nadal. Przeszły renowację i  wywożą turystów i narciarzy na Górę ŻarMiędzybrodziu Żywieckim.

Poczytaj więcej o okolicy:

Komentarze: 2

    wędrowiec, 3 grudnia 2010 @ 22:49

    A cóż to za otwarcie sezonu? przecież ani z Gubałówki zjechać na dół nie mozna, ani z Butorowego wierchu. Wielkie otwarcie małego orczyka na polanie? Szkoda gadać.

    kasienka.te, 18 grudnia 2010 @ 15:48

    A ja lubię Gubałówkę. Rewia mody nie gorsza niż na Krupówkach. Aż miło popatrzeć!

Dodaj komentarz
(Dozwolone typy plików: jpg, gif, png, maksymalny waga pliku: 4MB.)
(wymagany, niepublikowany)
Wszystkie materiały zamieszczone na naszym portalu chronione są prawem autorskim. Możesz skopiować je na własny użytek.
Jeśli chcesz rozpowszechniać je dla zysku bez zgody redakcji i autora – szukaj adwokata!
Zamknij