Ustka
Trzeba się spieszyć, by zwiedzić kościół…

A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Ustka, kościół Najświętszego Zbawiciela. To kolejny mój przystanek z serii „zwiedzam kościoły”. Przy okazji niedzielnej mszy świętej udało mi się wejść do wnętrza. Wyjście natomiast odbyło się w ekspresowym tempie…
Nie zdążyłam dokładnie obejrzeć wnętrza, bo ledwie ksiądz odszedł od ołtarza, ministranci pogasili światła. Ołtarza tak naprawdę nie ma, a był i podobno bardzo ładny i zabytkowy, z XV wieku. Dowiedziałam się na lokalnym forum internetowym, na którym aż huczy, że ołtarz, ambonę i Drogę Krzyżową poprzedni proboszcz przegrał w karty. Były to lata 1977-92. Różne były tłumaczenia… że te zabytki pojechały do konserwacji za granicę, że… a ludzie wiedzą swoje. Do dziś nie ma ołtarza, ambony…
Drzwi zostały zamknięte
Organista zniecierpliwiony czekał u bramy, aby ją można było zamknąć… Zdążyłam tylko zapytać, czy krzyż stojący w miejscu ołtarza to ten ze starego kościoła. Miał to być krucyfiks z 1752 roku oraz dwa obrazy o charakterze epitafijnym z drugiej połowy XVIII wieku. Miały też być dwa „pająki” oświetleniowe z 1705 roku i 1707 roku. Pająki chyba są, ale obrazów nie widziałam. Odpowiedź była twierdząca, ale jakoś mnie całkiem nie przekonała. Zapytałam też, dlaczego w niedzielę kościół jest w takim tempie zamykany? Pan odpowiedział, że… mają zebranie w salce. Szklane drzwi zostały zamknięte i drewniana brama też.
Jak budowano świątynię
Kiedy stary kościół z Zaułku Kapitańskim okazał się być za mały, zaczęto budowę nowego. 18 maja 1885 roku wmurowano kamień węgielny, w obecności hierarchów. Budowa trwała do stycznia 1888 roku. Czuwał nad nią mistrz budowlany, Franz Draheim z Ustki. Był on cieślą okrętowym, a później skarbnikiem gminy. Zacny to był człowiek. Cały majątek zapisał ubogim. Kiedy zaczynano budowę kościoła w tym miejscu, niektórzy protestowali. Budowa kosztowała jedną ofiarę śmiertelną. Z wieży spadł stolarz. Pastor Bartholdy, który rozpoczął budowę, też nie dożył jej końca. W 1886 roku zmarł na gruźlicę.
Barwne przenosiny
Kościół został poświęcony 10 lipca 1888 roku, jako świątynia protestancka. W uroczystości konsekracji wzięło udział wielu duchownych protestanckich przybyłych z różnych zakątków wybrzeża. Uroczystości rozpoczęły się procesją ze starego kościoła przy dźwiękach dzwonów. Idąc w procesji, śpiewano chorał. Po dotarciu pod kościół, uroczyście otwarto jego wrota. Wyświęcenie prowadził konsystorz Wilhelmi, a liturgię poprowadził pastor Wildberg. Kościół zbudowano w stylu neogotyckim. Posiadał 800 miejsc siedzących. Świątynię przejął kościół katolicki w 1945 roku.
Co zdążyłam zobaczyć
Wewnątrz są piękne organy. Zbudował je organmistrz Völkner z Duninowa. Uznano je za najlepsze z tych, które opuściły warsztat mistrza. Wewnątrz jest kilka obrazów współczesnych. Są też tablice epitafijne. Nad ołtarzem, którego nie ma, jest ładny witraż przedstawiający Chrystusa na wodzie, ratującego Świętego Piotra, który zwątpił i zaczął tonąć. Na placu kościelnym znajduje się umieszczony na postumencie kamienny krzyż przeniesiony z opuszczonego cmentarza w podusteckiej miejscowości Zimowiska.
Mnie też irytuje, jak po mszy wyrzucają ludzi jak najszybciej z koscioła, żeby tylko mieć święty spokój i być po robocie. Kościół powinien być otwarty dla wszystkich. Przez cały dzień, a nawet w nocy.