Kraków
Ulica Szeroka, centrum Kazimierza
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Mykwa, dawna łaźnia rytualna
Po północnej stronie ulicy Szerokiej stoi budynek rytualnej łaźni tak zwana mykwa. Ma ona basen zasilany przez źródełko. Istniała ona od 1567 roku dla potrzeb członków gminy żydowskiej w Krakowie. Zachował się zapis o tragicznym wypadku, który tu się zdarzył. Na skutek zapadnięcia podłogi, utonęło dziesięć kobiet. Kobietom żydowskim nie wolno było kapać się gdzie indziej. ?Łaziebnik? miał obowiązek na tą okoliczność grzać wodę w każdy piątek. W latach kolejnych budynek mykwy przebudowywano. Dzisiejszy kształt pochodzi z początku XX wieku. Wewnątrz jest sala o odtworzonych filarach z głowicami z XVII wieku. Jest też kilka detali z XVI wieku. Łaźnia rytualna znajduje się w podziemiach, do których się schodzi po około czterdziestu stromych kamiennych schodach. Pierwotnie ściany były wyłożone drzewem cembrowanym, a teraz są cementowe. W czasie wojny hitlerowcy doszczętnie zdewastowali budynek, ale zachował się kształt basenu kąpielowego.W latach siedemdziesiątych XX wieku budynek wyremontowano i przeznaczono na siedzibę Pracowni Konserwacji Zabytków. W latach dziewięćdziesiątych XX wieku budynek zwrócono gminie żydowskiej, która umieściła w nim hotel i restaurację ?Klezmer-Hois?. Mykwę można zwiedzać.
Dawne klimaty
Północną pierzeję ulicy zamyka kamienica Landauów. Powstała pod koniec XVIII wieku z połączenia trzech mniejszych kamienic. Jej fasada jest ceglano-kamienna, wnętrza świadczą o bogatej przeszłości stojących tu niegdyś domów. Kamienica ta błędnie jest nazywana pałacem Jordanów. Obecnie znajduje się tu klub ?Kuźnica? i księgarnia żydowska ?Jarden?. Wchodząc na ulicę Szeroką od strony Miodowej, przenosimy się w dawne czasy. Klimat przywołują go stare okiennice, wystawy i szyldy, na których jedynie nazwiska informują o pochodzeniu właścicieli. To Nowak, Holcer, Kac, Weinberg, Kohan? Wnętrza sklepów i warsztatów urządzone są tak jak kiedyś. Dzielą je niewidzialne, wyburzone ściany. Symbolizują one integrację i zacieranie granic między narodami, ich kulturą i religią. Tu znajduje się restauracja ?Dawno temu na Kazimierzu?, która pozwala wyruszać w sentymentalną podróż.
Mój ostatni pobyt na krakowskim Kazimierzu zaowocował przygnębieniem. Była końcówka zimy, był jeszcze śnieg ale już odwilż. Było szaro brudno i smutno, liszaje na ścianach.
I fotka na dowód, bo zapomniała siędołaczyć
Nie wiem kiedy był twój ostatni pobyt :) Urok każdego miejsca związany jest z dobrą pogodą. Jasne, że przedwiośnie to czas „brudny” i nudny. Moje zdanie… teraz Kazimierz jest ładny. Ciągle prowadzone są renowacje starych budynków, więc coraz mniej straszą. Moje zdjęcia są ze stycznia tego roku.