Czantoria
Z kijkami, ale bez nart

Schodzę stokiem Stokłosicy. Czerwony szlak wyraźny ale zaspy, wiec nie przejdę. Podążam wzdłuż trasy narciarskiej. Nie przeszkadzam narciarzom, a zresztą... kije przecież mam i to dwa, a że „deski” zgubiłam... zdarza się.
fot: Barbara Górecka
Czantoria. Z kijkami, ale bez nart
Czantoria Wielka (995 m n.p.m.) to wyniosły, rozłożysty szczyt górujący przeszło 600 m nad Ustroniem. Czantoria jest najliczniej odwiedzana w całych polskich Beskidach. Na Wielką Czantorię prowadzi kilka szlaków turystycznych.
To już 10 lat! Materiał został zamieszczony w naszym portalu ponad dekadę temu.
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!

Beskid Śląski jest przyjazny dla uprawiania zimowej turystyki pieszej. Teren zagospodarowany a szlaki dobrze oznakowane. Z wielu odkrytych polan rozciągają się fantastyczne panoramy na góry. 

Od razu ruszam na Czantorię. Jako że jestem wygodna, wyjeżdżam kolejką krzesełkową. Budzi to trochę zdziwienia wśród narciarzy, bo na moim wyposażeniu brak nart, czyli obowiązkowego sprzętu w tym miejscu i w tym czasie. Górna stacja kolejki jest na Polanie Stokłosica, a stąd – w ten zimowy czas – niesamowite widoki. W planie była Czantoria… Ścieżka przedeptana na „dwie nogi” – to już dobrze! Słoneczko świeci, drzewa w zimowej szacie – fantazja. Okazuje się, że w tym czasie tylko ja się wybieram na szczyt. Na szczycie Czantorii Wielkiej jest cudnie! Panoramki ekstra. I ta wieża… widokowa… nieczynna w zimie.

Czantoria Wielka (995 m n.p.m.) to wyniosły, rozłożysty szczyt górujący przeszło 600 m nad Ustroniem. Czantoria jest najliczniej odwiedzana w całych polskich Beskidach. Według legendy na Wielkiej Czantorii śpią rycerze Jana III Sobieskiego. Na Wielką Czantorię prowadzi kilka szlaków turystycznych. Poniżej szczytu znajduje się czeskie schronisko „Čantoryja”. Czynny jest bufet zakopany w śniegu. Teraz wiem kto mi przedeptał ścieżkę… pan bufetowy.

Stąd miałam zejść do Soszowa i wejść na Stożek. Nic z tego… ani śladu stopy ludzkiej, to i ja do przecierania się nie nadaję, bo mnie nie znajdą w zaspie. Rezygnuję. Idę do czeskiego schroniska. Polski, schron, znajdujący się po przeciwnej stronie grzbietu – nieczynny. A trasa na Czantorię Małą też zasypana.

* * *

Nie mam wyboru – wracam tą samą drogą. Schodzę stokiem Stokłosicy. Czerwony szlak wyraźny ale zaspy, wiec nie przejdę. Podążam wzdłuż trasy narciarskiej. Nie przeszkadzam narciarzom, a zresztą… kije przecież mam i to dwa, a że „deski” zgubiłam… zdarza się.

Poczytaj więcej o okolicy:

Dodano: 7 marca 2010; Aktualizacja 7 kwietnia 2021;
Dodaj komentarz
(Dozwolone typy plików: jpg, gif, png, maksymalny waga pliku: 4MB.)
(wymagany, niepublikowany)
Wszystkie materiały zamieszczone na naszym portalu chronione są prawem autorskim. Możesz skopiować je na własny użytek.
Jeśli chcesz rozpowszechniać je dla zysku bez zgody redakcji i autora – szukaj adwokata!
Zamknij