Koterka
Cerkiewka wsród lasu

A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Najbardziej urokliwym miejscem związanym z prawosławiem jest dla mnie cerkiewka w Koterce.
Jechać trzeba na wschód, ku granicy: minąć Drohiczyn, z lewej zostawić Siemiatycze, potem znaną nie tylko wyznawcom prawosławia świętą górę Grabarkę. Szosa prowadzi śladem budowanego jeszcze w czasach carskich bitego traktu przez Wysokie Litewskie do Moskwy. Wiedzie nas przez przepiękne Lasy Radziwiłłowskie.
W przysiółku Koterka zakaz wjazdu zagrodzi dalszą drogę. Teraz mamy do pokonania pieszo jeszcze dwa kilometry szosą, aż do przegradzającego ją szlabanu. To granica państwa: za nią już Białoruś. Z tego miejsca, w lesie po lewej stronie, zobaczymy błękitną, jak z bajki, drewnianą cerkiewkę, stojącą wśród drzew. I żadnych zabudowań.
Cerkiew zbudowano w 1912 roku w miejscu, gdzie Matka Boska objawiła się mieszkance wsi Tokary. Wieś teraz jest podzielona przez granicę państwową. Większa jej część pozostała po tamtej stronie, więc niewielka świątynia służy teraz jako cerkiew parafialna pozostałym w Polsce mieszkańcom.
Przy cerkwi stoi studnia zbudowana na źródełku z wodą, która ma cudowną moc. Pielgrzymi piją ją i obmywają chore miejsca. Wokół świątyni stanął rząd krzyży ofiarnych. Nie jest ich tak wiele jak w Grabarce, ale robią nie mniejsze wrażenie. W dniu Świętej Trójcy otwierana jest granica i ludzie z obu stron spotykają się tutaj na odpuście na pamiątkę cudownego objawienia. Na co dzień, w odróżnieniu od skomercjalizowanej już nieco Grabarki, jest tu cicho, spokojnie, miejsce wydaje się zagubione w lesie i tylko z rzadka odwiedzane przez wiernych, jeszcze rzadziej przez turystów.
No tak, zapomniałem o Koterce. Jak można było zapomnieć. Niebieskie ściany wśród lasu, cisza, spokój i ta straszna granica. Krzyże wokół cerkwi i tak nieprawdopodobnie pusto.